Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Historia małżeńska
Film miał swoją światową premierę 29 sierpnia 2019 roku, w polskich kinach pojawił się 29 listopada 2019 roku
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
„Historia małżeńska” to wymarzona sytuacja, kiedy w jednym filmie spotykają się: świetnie napisany scenariusz, zdolny reżyser i utalentowana obsada. I wszyscy są zadowoleni, a najbardziej widzowie.
Po kilku latach małżeństwa drogi Charliego i Nicole rozchodzą się. Jednak powody, dla których małżonkowie się rozwodzą, poznamy dopiero z czasem i to od samych zainteresowanych. I chociaż dowiemy się dokładnie, dlaczego tych dwoje nie może być już razem, raczej nie staniemy po żadnej ze stron. Siłą tej historii jest to, że nie ocenia i nie szuka winnych. Charlie i Nicole mają swoje racje, łatwo ich polubić i co ważniejsze zrozumieć. Bardzo ciekawie przedstawione jest też samo rozstanie od strony formalnej; choćby nie wiem jak się człowiek starał załatwić wszystko polubownie, „przemysł rozwodowy” jest bezlitosny i gdy do głosu dochodzą prawnicy, wysysa wszystkie siły witalne i finansowe.
Uwielbiam filmy, na których mogę się śmiać i płakać jednocześnie. Taka sprawna żonglerka nastrojem jest bardzo trudna. Przy tematach, gdzie w pewnym momencie wywleka się wszystkie dotąd chowane żale i pretensje, łatwo pójść na łatwiznę i wpaść w histeryczne tony, albo, siląc się na oryginalność, postawić na nonszalancję. Tu jednak postawiono na normalność. Na szczęście reżyser szanuje uczucia swoich bohaterów i tym bardziej widzów. Dzięki temu ten film jest tak bardzo prawdziwy i szczery. Po prostu życiowy.
Po tylu latach obserwowania, jak Scarlett Johansson biega w obcisłym wdzianku Czarnej Wdowy, można było trochę zapomnieć, jaką jest fantastyczną aktorką dramatyczną. W tym filmie ma wiele okazji, by nam o tym przypomnieć. Podobnie jak Adam Driver, którego aktorskie portfolio obejmuje zarówno „Gwiezdne wojny” jak i niskobudżetowe produkcje. Adam i Scarlett tworzą na ekranie idealny, emocjonalny duet.
To wszystko sprawia, że historię o rozpadzie małżeństwa ogląda się z pełnym zaangażowaniem i ściśniętym gardłem, mimo że wcześniej filmów na ten temat było całe mnóstwo. Film wyraźnie też podnosi na duchu, nie zafałszowując przy tym rzeczywistości. Przemknął jedynie przez ekrany kin, na szczęście nadal można go obejrzeć na Netflixie, a naprawdę warto. Obok „Parasite” to dla mnie najlepszy film 2019 roku.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Noah Baumbach
Ocena: 9/10