Wiadomości
wszystkie
Recenzja filmowa: Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2
Dzisiaj proponujemy Państwu drugą część „Igrzysk Śmierci. Kosogłos”. Film wszedł na ekrany 4 listopada 2015 roku. W kinach polskich pojawił się 20 listopada 2015 roku.
To już naprawdę koniec. Ostatnie spotkanie z Katniss Everdeen, jej przyjaciółmi i wrogami. Czas na rozstrzygnięcia i ostateczne konfrontacje. Zdaję sobie sprawę, że większość widzów ostatniej części tej sagi, to fani książki, doskonale zaznajomieni z fabułą (wątpię, żeby ktoś „z zewnątrz” połapał się w wątkach). Trudno nas więc zaskoczyć, skoro wiemy, kto przeżyje, kto polegnie i na czyją szalę przechyli się zwycięstwo.
Naszą bohaterkę zostawiliśmy w momencie, kiedy przygotowywała się do ostatecznej konfrontacji z reżimem prezydenta Snowa. Wszystkie trzynaście dystryktów fikcyjnego państwa Panem zjednoczyło się w końcu, by najechać na Kapitol, czyli stolicę Panem i obalić dyktatora. Nie będzie to jednak łatwe i nie obejdzie się bez rozlewu krwi. Już poprzednie części przyzwyczaiły nas do pewnej dawki brutalności, a nawet okrucieństwa. Poza tym jest dosyć przygnębiająco. Autorzy książek i filmów dla młodzieży, czy jak to się ich teraz określa „young adults” dawno temu zrozumieli, że widzowie i czytelnicy zaliczający się do tej grupy docelowej nie chcą cukierkowej fabuły. Obowiązkowe happy endy odeszły do lamusa. I bardzo dobrze. Dzięki temu wszystko jest ciekawsze. I tak jak w „Kosogłosie” bardziej wciągające.
Tak właściwie to nie ma się co rozpisywać na temat tego filmu. Na takie produkcje się czeka i idzie w ciemno, choćby krytycy całkowicie zmieszali je z błotem. Ja z mojej strony mogę tylko zaznaczyć, że mi się podobało. Jestem fanką książki i cieszę się, że twórcom filmu udało się zachować jej ducha. Poza tym jest to świetnie zagrane przez młodych aktorów, zwłaszcza Jennifer Lawrence, a na walory wizualno- technicznie nie można narzekać. W sumie bardzo satysfakcjonujące widowisko.
(Ala Cieślewicz)
reż. Francis Lawrence
