Recenzja filmowa: Arktyka - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Arktyka

Film miał swoją światową premierę  10 maja 2018 roku, w polskich kinach pojawił się 1 lutego 2019 roku

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

 

Tytuł mówi w zasadzie wszystko, tłem filmu jest ten wyjątkowo surowy i nieprzyjazny, przez co rzadko odwiedzany, teren. Trudno się tam odnaleźć nawet po długich przygotowaniach, tymczasem nasz główny, (a właściwie jedyny), bohater, trafia w sam środek tego lodowego piekła po katastrofie samolotu. Szybko dochodzi do wniosku, że pomoc nie nadejdzie i musi radzić sobie sam.

Od pierwszej sceny jesteśmy wrzuceni w środek akcji. Nie dowiemy się nigdy, w jaki sposób doszło do wypadku, ani kim jest nasz bohater. Nic nie zostaje podane widzom na tacy, bo Overgard nie mówi do siebie, ani nie prowadzi wyczerpujących monologów wewnętrznych. Trzeba więc stawiać własne hipotezy i być uważnym, by nie przegapić istotnego szczegółu. Film jest siłą rzeczy skromny i oszczędny w środkach, ale za to oferuje całą gamę emocji i dużą dawkę napięcia. Niesamowite, ile niespodzianek i pułapek czyha pośród hałd śniegu. A miś polarny to nie najgorsze, co można tam spotkać. Ten film się „czuje”, zarówno zimno i ból, jak i rozpacz i zanikającą nadzieję. Obraz mocno angażuje, niby obserwujemy potyczki bohatera z perspektywy wygodnego fotela, ale ten dystans z każdą minutą akcji zanika. Nie ma też tego hollywoodzkiego komfortu, który zwykle pozwala nam być spokojnym, że wszystko musi skończyć się dobrze, skoro kibicujemy bohaterowi.

To by się nie udało, gdyby nie trafiono z obsadzeniem głównej roli. Mads Mikkelsen niesie na swoich barkach cały film. Dopiero niedawno przekonałam się, jaki to świetny aktor, kiedy nadrobiłam bardzo dobre duńskie „Polowanie” z 2012 roku. Wcześniej dał się poznać jako kolejna wersja Hannibala Lectera i antagonista Jamesa Bonda i był oczywiście dobry. Jednak tamte role są, zgodnie z konwencją, oderwane od rzeczywistości. Tutaj mamy natomiast do czynienia z prawdziwymi emocjami, które odczytujemy tylko z jego twarzy i gestów i wierzymy w nie bez zastrzeżeń. To, że ten film jest tak dobry, to w dużej mierze jego zasługa.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Joe Penna

Ocena: 7/10