Recenzja filmowa: Cruella (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Cruella (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie w mediakrytyk.pl

 

Różnie się mówi o aktorskich filmach bazujących na disnejowskich animacjach. Ja mam do nich stosunek raczej pozytywny, postrzegam je po prostu jako rozbuchaną, niezobowiązującą rozrywkę, która szybko rozpływa się w pamięci. Z takim samym nastawieniem szłam na „Cruellę”, która mnie mile zaskoczyła. Ten film ma zdecydowanie więcej polotu, niż jego poprzednicy.

Film opowiada o dzieciństwie i młodości Cruelli de Mon, czyli szwarccharakterze ze „101 dalmatyńczyków”. Od początku była nietuzinkową dziewczynką, znaną jako Estella. Film próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak do tego doszło, że ta przebojowa postać stała się wręcz uosobieniem zła. I tu lepiej nie nastawiać się na precyzyjną odpowiedź. Psychologia postaci, niektóre ich decyzje i motywacje, to największa wada tego filmu. Widać od razu, że najsłabszym ogniwem jest tu scenariusz. Na szczęście trafił on w ręce bardzo utalentowanych twórców, którzy dwoją się i troją, żeby odwrócić naszą uwagę od mielizn fabularnych.

Przede wszystkim aktorzy. Emmie Stone należą się duże brawa. Udało jej się wiarygodnie przedstawić kobietę, która z jednej strony jest nieobliczalna w swoich kalkulacjach, z drugiej jednak cieszy się też naszą sympatią. Jakby nie było kibicujemy bohaterce, która w przyszłości zażyczy sobie płaszcza z dalmatyńczyków. Kapitalna jest także Emma Thompson, która bawi się swoją rolą zimnej jak lód i ironicznej Baronessy. Sceny z tą dwójką są najlepsze.

Film jest pięknie nakręcony, bez tej charakterystycznej disnejowskiej cukierkowatości. Czuć styl niepokornego Londynu lat 70 -tych, kiedy toczy się akcja, wszystko podkreślone zostało utworami z tamtego okresu. No i jeszcze stroje, w końcu Cruella to tutaj początkująca projektantka mody. Kostiumolodzy mogą już pisać mowy oscarowe. Stroje powalają pomysłowością i rozmachem.

Naprawdę dobrze się bawiłam, bo film ma wartkie tempo i ciekawych bohaterów. Nie jestem jednak pewna, czy to produkcja podpadająca pod „kino familijne”, bo trochę przemocy i okrucieństwa tu jest. To niekoniecznie propozycja dla młodszych widzów. Reszta powinna być usatysfakcjonowana.

(Ala Cieślewicz)

reż. Craig Gillespie

Ocena: 7/10