Recenzja filmowa: Instynkt (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Instynkt (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Repertuar Kina "Sokół" w Tucholi: WRZESIEŃ 2024

 

Remake filmu z 2018 roku. Celine i Alice to sąsiadki i przyjaciółki, których mężowie i dzieci również pozostają w bliskich relacjach. Pewnego dnia syn Celine ginie w tragicznym wypadku, czego świadkiem jest Alice. Kobieta podejrzewa, że pogrążona w rozpaczy przyjaciółka obwinia ją o śmierć syna, co doprowadza do napięcia stosunków między nimi.

Fabuła mogła pójść w dwóch kierunkach; intrygującej historii o stracie i poczuciu winy, albo złowieszczego thrillera podlanego krwią. I nie miałabym nic przeciwko żadnej z tych opcji, o ile wykonana by była dobrze. Lecz skoro reżyser zdecydował się już na diaboliczną przypowieść o zemście, to co stało na przeszkodzie, żeby trzymać się zasad logiki? To się przecież nie wyklucza.

Najpierw o pozytywach, czyli o aktorkach wcielających się w główne role; Jessica Chastain i Anne Hathaway. Pierwszą uwielbiam, drugą szanuję, taki cudowny duet nie zdarza się codziennie, a szkoda. Panie zawładnęły ekranem, ich filmowi mężowie istnieją tu tylko w celach dekoracyjnych, lub by zachowywać się irracjonalnie. To dla tych aktorek ogląda się ten film.

Film też wygląda dobrze, jako że reżyser tego obrazu to operator filmowy ze sporym doświadczeniem. Akcja toczy się na początku lat 60-tych, które jak wiadomo pięknie prezentują się w kadrze. Może nawet momentami za pięknie. Kiedy fabuła skręca w mroczniejszą stronę na ekranie nadal jest estetycznie, przez co niektóre wydarzenia mają wręcz kliniczny wygląd i tracą na wiarygodności. W ogóle w całość trudno uwierzyć. Zawsze zadziwiał mnie tak ochoczo wykorzystywany w Hollywood motyw, kiedy w małej społeczności w podejrzanych okolicznościach ludzie nagle padają jak muchy i nikogo to nie zastanawia. No bo przecież chodzi o to, by sprawcę tych zgonów nie spowalniać aż do spektakularnego finału. Tu pewne kwestie są albo przemilczane, albo schludnie rozwiązane poza kadrem, żeby wszystko było dopięte w finale na ostatni guzik.

Zdaję sobie sprawę, że wielu widzom to kompletnie nie przeszkadza i będą ten film mocno przeżywać, zwłaszcza że chwalone tak przeze mnie aktorki dużo rekompensują. Ja podczas seansu czułam przede wszystkim irytację, a po nim mam poczucie straconego czasu.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Benoît Delhomme

Ocena: 5/10