Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Król rozrywki
Film miał swoją światową premierę 20 grudnia 2017 roku, w polskich kinach pojawił się 29 grudnia 2017 roku.
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Musical przez duże M, z całym ciężarem gatunku. Zapomnijcie o wysublimowanym, skromnym „La La Land” , bo „Król rozrywki” cekinami stoi. Cekinami, brokatem i słoniami obsypanymi złotem, czyli wszystkim, co powoduje oczopląs. Ale w końcu to historia człowieka, który stworzył cyrk i rozrywkę dla mas.
Jeżeli ktoś nie lubi, gdy bohater przerywa w pół zdania, żeby zacząć śpiewać i pląsać, to nie ma tu czego szukać. Pozornie jest to biografia P.T. Barnuma, ale myślę, że sam zainteresowany miałby problem z rozpoznaniem własnej historii, a tym bardziej XIX wieku, w którym rozbrzmiewają popowe kawałki. Świat przedstawiony jest umowny, mocno podkolorowany i strasznie, ale to strasznie uproszczony. Muszę przyznać, że na początku cierpła mi skóra, kiedy słyszałam te wszystkie truizmy o miłości, szacunku i przyjaźni. Cukru i lukru nawet jak na musical jest zdecydowanie za dużo. Wszyscy są piękni i „uchachani” ponad miarę, każdy problem i kłótnię da się zażegnać w trzydzieści sekund, a długi uregulować jeszcze szybciej.
Ale… później zaczynają tańczyć i śpiewać i jestem im w stanie wybaczyć wszystko. Piosenki są fantastyczne, wpadają w ucho już po pierwszych taktach. Do tego dopracowana i porywająca choreografia. Razem tworzą efekt, od którego nie można oderwać oczu. Pełen profesjonalizm i rozmach. W roli głównej można podziwiać Hugh Jackmana, jednego z najbardziej wszechstronnych obecnie aktorów, który na dodatek młodnieje w oczach. Bardzo na plus wypadł też gładkolicy Zac Efron, zazwyczaj „nieoglądalny”, ze względu na koszmarne produkcje w których występuje. Chłopakowi jednak nie można odmówić talentu wokalno – tanecznego, tutaj daje świetny popis, zwłaszcza w scenie z Zendayą na linie.
Tak więc, jak bardzo bym nie pomstowała na niektóre ciężkostrawne elementy w tym filmie, muszę głośno przyznać, że ostatecznie świetnie się bawiłam.
(Ala Cieślewicz)
Reżyseria: Michael Gracey
Ocena: 7/10