Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Luther: Zmrok (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Ostatni sezon serialu BBC „Luther” zakończył się dość dramatycznie i aż prosił się o jakiś epilog. Po dość długim czasie doczekaliśmy się filmu na Netfliksie, co mogło wzbudzać obawy, bo niejeden kanon udało się tej platformie zepsuć. Na szczęście efekt jest zadowalający, chociaż nie do końca.
Serial miał swój specyficzny, chropowaty styl. Nie chodziło w nim o odkrycie tożsamości przestępcy, która dość szybko wychodziła na jaw. Ważniejsze było zrozumienie jego motywów i powstrzymanie kolejnych morderstw. John Luther rozumiał ludzi, których ścigał i potrafił się wczuć w ich sytuację. I właśnie tego „rozkminiania” mi tu zabrakło. Zdecydowanie bardziej postawiono na czystą akcję i mordobicie, co samo w sobie nie jest oczywiście złe. W końcu serial też nigdy nie stronił od przemocy i drastyczności. Przydałoby się jednak parę momentów wyciszenia i odrobiny refleksji dla równowagi.
Sama fabuła jest trochę sztampowa, ale wciągająca i trzymająca w napięciu. Na szczęście zachowano to, co tak ceniłam w serialu, czyli długie, stopniowo budujące nastrój i poczucie zagrożenia sceny. Niestety efekt momentami psuje główny złoczyńca w osobie Andy'ego Serkisa. Ten niewątpliwie utalentowany aktor posiada fizjonomię, która pozwala mu się wcielać przekonująco w każdego możliwego antagonistę, co już wielokrotnie udowodnił w innych produkcjach. Dlaczego więc został tutaj „ozdobiony” wątpliwej jakości peruką? Nie dość, że nie można oderwać od niej wzroku, to całkowicie wybija widza z koncentracji. Przy całej surowości otoczenia i innych postaci, Andy Serkis jest jakby żywcem wyjęty z komiksowej adaptacji Joela Schumachera.
Na szczęście jest John Luther, a Idris Elba jak zwykle obdarza swojego bohatera niesamowitą ekranową charyzmą. To był zawsze mój ulubiony telewizyjny detektyw, który łączył siłę z pewną dawką melancholii i któremu się zawsze kibicowało, nawet kiedy podejmował bardzo kontrowersyjne decyzje i bez mrugnięcia okiem łamał prawo. Cieszę się, że to się nie zmieniło. Wiadomo, jeżeli bohater filmu jest w porządku i ma naszą niepodzielną uwagę, to całą resztę można potraktować łagodniej, nawet jeśli nie dostarcza właściwie niczego świeżego. A „Luther: Zmrok” to po prostu sprawnie zrealizowany, przeciętny dramat policyjny z nieprzeciętnym, ciekawym bohaterem”
(Ala Cieślewicz)
Reż. Jamie Payne
Ocena: 6/10