Recenzja filmowa: Matka (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Matka (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

 

Film, w którym Jennifer Lopez gra zabójczynię ściganą przez bandę dyszących chęcią zemsty  wrogów, którzy na  dodatek dybią na życie jej córki, wydaje się idealnym chłopcem do bicia i żartów. A jednak, chociaż „Matka” kliszami i przeciętnością stoi, ogląda się ją momentami całkiem przyjemnie.

Tak więc Jennifer Lopez wciela się w weterankę z Afganistanu, która po zakończeniu służby z braku perspektyw wdaje się w spółkę z handlarzami bronią. Gdy po pewnym czasie odkrywa, że jej wspólnicy handlują nie tyko bronią, ale i żywym towarem, decyduje się na współpracę z FBI i zaszywa na odludziu. Po dwunastu latach zmuszona jest wyjść z ukrycia, kiedy wrogowie dowiadują się, gdzie przebywa jej oddana do adopcji córka, której zamierzają użyć jako przynęty.

Jeżeli chodzi o pozytywy, to na pewno należy do nich Jennifer Lopez, która wypada zaskakująco wiarygodnie w roli chodzącej maszyny do zabijania. Gdybym ją miała dopasować do konkretnego gatunku filmowego, byłaby to raczej komedia romantyczna, tymczasem tu prezentuje idealną formę, wywija nożami i daje po mordzie każdemu, kto stanie jej na drodze. Co prawda po ponad dekadzie w leśnej głuszy wygląda jak po pobycie w SPA, ale wiadomo, prawda ekranu rządzi się swoimi prawami.

Same sceny akcji też mi się podobały, bo nakręcono je z werwą i pomysłem. Trzymają w napięciu, co jest przecież najważniejsze i nie można za bardzo przewidzieć wyniku. A na dodatek rozgrywa się to wszystko w ładnych lokacjach, więc jest na czym oko zawiesić. Film za to wyraźnie kuleje w części obyczajowej. Gdy matka i córka rozmawiają o uczuciach, trochę zęby bolą, bo nikt tu się zdecydowanie nie napracował przy dialogach. Trzeba też przełknąć obowiązkową porcję nastoletnich dąsów, z których nic ciekawego nie wynika. Jednak najsłabszym elementem są bezsprzecznie złoczyńcy, groteskowo wręcz kliszowi. Widać to zwłaszcza w scenach, w których gadają, gadają i gadają, zamiast po prostu nacisnąć na spust. Nasza bohaterka zdążyłaby w międzyczasie skoczyć na piwo do innego miasta, a co dopiero wymyślić sposób, żeby ich pokonać. Szkoda, bo wcielają się w nich Joseph Fiennes i Gael Garcia Bernal, których zdecydowanie stać na więcej. Chyba jednak najlepiej przez te dwie godziny skupić się na Jennifer Lopez.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Niki Caro

Ocena: 6/10