Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Polityka
Film miał swoją światową premierę 3 września 2019 roku, w polskich kinach pojawił się 4 września 2019 roku
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Tupetu na pewno nie można reżyserowi odmówić. W wywiadach promujących „Politykę” Patryk Vega bez cienia żenady kreuje się na pierwszego demaskatora rodzimej sceny politycznej, tak jak w „Botoksie” przedstawił „prawdziwe” oblicze służby zdrowia. Nic z tego. „Polityka” jest mniej obrzydliwa niż „Botoks”, ale równie nudna.
Nuda to główny grzech tego filmu. To takie nieśmieszne „Ucho Prezesa” rozciągnięte do ponad dwóch godzin. Konwencja kabaretowa nie przysłużyła się filmowi; fabuły nie ma, a zamiast bohaterów są karykatury. Wszystko jest przerysowane i przeszarżowane, a we „wzniosłych” momentach nieznośnie toporne. Widać, że nakręcono to bardzo szybko i niestarannie. Statystom wyraźnie reżyser nie dopowiedział, co mają robić. Z każdego kadru bije też taniość. Większość ujęć nakręcono w dużych zbliżeniach, jakby próbowano zamaskować bijącą z tła biedę realizacyjną.
Film podzielony jest na sześć rozdziałów, każdy z nich traktuje o jednym polityku lub aferze, o której było głośno w mediach. Na każdą historię składa się wiele jednominutowych scenek, zmontowanych bez ładu i składu. Vega nie przejmuje się budowaniem atmosfery, ani pozostawieniem miejsca na refleksję. Wydaje się, że serwowane tutaj kawały z brodą miały zadbać o klimat. Najgorsze są dialogi, tak kwadratowe, że nawet Maciej Stuhr się męczy, a myślałam, że jego zwyczajowej naturalności na ekranie nic nie zaszkodzi. Najbardziej żal mi właśnie aktorów, którzy są tu bez szans. Trochę broni się jedynie Andrzej Grabowski, któremu w historii „Prezesa po godzinach” udało się przemycić w swojej roli coś ludzkiego. Niestety, gdy pojawia się w innych wątkach, z uporem maniaka pozowany jest na karykaturę Ojca Chrzestnego, albo Szwarccharakter z filmów o Bondzie. O reszcie obsady nie mam nic dobrego do powiedzenia; zaskakująco słabo wypada Zamachowski, Antek Królikowski jest męczący, a Chabiorowi wyraźnie się nie chce.
Zastanawiam się, dla kogo jest ten film. Jeżeli ktoś na serio interesuje się polityką, to nie dowie się niczego nowego, ani wartościowego z filmu, który jest po prostu zbitką chwytliwych memów internetowych. A jeśli ktoś miał ochotę się zwyczajnie pośmiać z przywar polityków, to też odejdzie z niczym, gdyż cały humor filmu zawarty jest w dwuminutowym zwiastunie. Reszta to nudna i chaotyczna paplanina. Na moim wypełnionym po brzegi seansie było cicho, jak makiem zasiał. Z jakimkolwiek nastawieniem podejdziecie do tego filmu, będziecie rozczarowani.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Patryk Vega
Ocena: 3/10