Recenzja filmowa: Prawdziwy ból (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Prawdziwy ból (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

 

Dave i Benji to kuzyni, którzy przylatują do Polski, by odwiedzić ważne miejsca w historii swoich przodków, czyli polskich Żydów. Był to pomysł ich ukochanej babci, która zostawiła im w testamencie na ten cel fundusze.

Amerykanie kręcą film, którego akcja niemal w całości rozgrywa się w Polsce. Oczywiście trzeba to zobaczyć. Tym bardziej, że jest to współczesna Polska, a nie okres II wojny światowej, najczęściej wybierany przez zagranicznych filmowców, jeśli chodzi o nasz kraj. Kuzyni podążając śladami swoich przodków, odwiedzą również obóz koncentracyjny, co wiąże się naturalnie ze sporym ciężarem emocjonalnym. Na szczęście nie przygniata to całego filmu. Od początku zresztą czuć, że mamy do czynienia z klasycznym komediodramatem, gdzie humor i smutek będą się równoważyć.

Film dzieje się w Polsce, ale o Polsce nie jest. Polska stanowi tu jedynie tło. Jest to tło miłe dla oka, momentami wręcz pocztówkowe (po seansie od razu chciałam jechać do Lublina), ale nie wystylizowane. Dave i Benji podróżują razem z innymi obcokrajowcami i poza jedną krótką interakcją pod koniec filmu, nie mają kontaktu z Polakami. To nawet w pewnej chwili staje się tematem rozmowy, gdy wycieczka wydaje się jednemu z jej uczestników zbyt „sterylna”.

Siła ciężkości skupia się więc na dwóch kompletnie różniących się od siebie głównych bohaterach i ich skomplikowanej relacji. Dave to poukładany introwertyk, dobrze wychowany i trzymający się na dystans. Benji jest za to wybuchowy i nieprzewidywalny. Jego luzacki sposób bycia i bezpośredniość zjednują mu sympatię ludzi, do czasu gdy jego gwałtowne zmiany nastroju nie wywołują dla odmiany dyskomfortu. Nic więc dziwnego, że między kuzynami iskrzy, a sytuacja w miarę rozwoju akcji będzie eskalować. Dobrze się to ogląda, bo mamy do czynienia z udanymi kreacjami aktorskimi, zwłaszcza Kieran Culkin ma duże pole do popisu jako energiczny Benji. Film ma wiele warstw i poruszanych aspektów, każdy pewnie znajdzie tu coś dla siebie i chwała scenarzyście za to, że nie narzuca nam odgórnie żadnej tezy i interpretacji. Fabuła poprowadzona została lekko i bez zadęcia, w niektórych scenach wręcz brakowało mi dosadniejszej pointy, czy filmowego mięsa, bo każda subtelność może pójść za daleko. Nie zmienia to jednak faktu, że fantastycznie przy tym filmie odpoczęłam, trochę się pośmiałam i zadałam sobie parę fundamentalnych pytań. Całkiem nieźle jak na jeden wypad do kina.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Jesse Eisenberg

Ocena: 7/10