Recenzja filmowa: Trzy bllboardy za Ebbing, Missouri - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Trzy bllboardy za Ebbing, Missouri

Film miał swoją światową premierę 4 września  2018 roku, w polskich kinach pojawił się 2 lutego 2018 roku

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Wróćmy na ścieżkę oscarową, żeby przyjrzeć się jednemu z faworytów. Ten film idzie jak burza przez wszystkie gale i zgarnia nagrody w najważniejszych kategoriach (niedawno triumfował na BAFTA). Jest to historia Mildred Hayes, której córka została brutalnie zamordowana. Sprawcy nie wykryto, więc zdesperowana matka wynajmuje trzy billboardy obok miasteczka, w którym mieszka i umieszcza na nich zarzuty wobec lokalnego szeryfa, który nie jest w stanie popchnąć śledztwa naprzód. Ten cieszy się jednak w społeczności dużą sympatią, dlatego akcja Mildred spotyka się z różnymi, również nieprzechylnymi reakcjami i rozpoczyna łańcuch niespodziewanych zdarzeń.

Najlepsze w tym filmie jest niewątpliwie to, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w którą stronę potoczy się historia. Nieważne, jaki masz staż kinowy, ile filmów widziałeś i jaki wydajesz się sobie bystry. Ten film igra z naszymi przyzwyczajeniami i oczekiwaniami i co za tym idzie, kompletnie przykuwa do ekranu. Bohaterowie są niestandardowi i nieprzewidywalni, a jednak mimo wszystko konsekwentni w swoich poczynaniach. Mildred pomimo przeżytej tragedii trudno polubić, przez jej szorstkie obycie i stosunek do innych, natomiast szeryf Willoughby to całkiem przyzwoity człowiek i kochający ojciec. Nikogo nie można tu jednoznacznie pochwalić lub potępić. Możemy za to podziwiać aktorskie Himalaje, w sumie trzy nominacje w tej kategorii. Przynajmniej jedna na pewno zamieni się na statuetkę. Do tego trzeba dodać błyskotliwe dialogi i zgrabne żonglowanie konwencjami, od dramatu po czarną komedię i mamy do czynienia z dziełem skończonym. Nie czuć przy tym jednak żadnej kalkulacji i chwytów pod publiczkę. Nadal jest to przede wszystkim chwytająca za serce historia o stracie i poczuciu winy, która na długo zostaje. Dlatego bez mrugnięcia okiem, przyznaję temu filmowi najwyższą ocenę.

(Ala Cieślewicz)

reż. Martin McDonagh

Ocena:10/10