Recenzja filmowa: Uncharted (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Uncharted (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje na Mediakrytyk

Najtrudniej pisze się o filmach totalnie przeciętnych, których ani nie można za nic zganić, ani pochwalić. Jestem w idealnej sytuacji, w której mogłabym spisać swoje wrażenia na świeżo, tylko że niestety wrażeń zabrakło.

„Uncharted” to ekranizacja popularnej gry. Sama nigdy w nią nie grałam, ewentualne nawiązania i smaczki dla fanów, które się znalazły w filmie, były dla mnie niezauważalne. I chyba szkoda, bo coś czuję, że twórcy założyli, że widzowie sami sobie wypełnią dziury fabularne i emocjonalne wiedzą nabytą podczas grania. Ktoś, kto tak jak ja, pozbawiony jest tej podkładki, raczej nie będzie się na tym filmie dobrze bawił.

Z założenia miała to być wartka przygodówka w stylu Indiany Jonesa o szukaniu pięćsetletniego skarbu w atrakcyjnych miejscach. W teorii brzmi świetnie, niestety nakręcono to według szablonu i na pół gwizdka. Nikt tu nie próbuje nas zaskoczyć, zachwycić, czy rozbawić. Jest nieznośnie poprawnie i nijako. Ogląda się to co prawda bez bólu, ale i bez emocji czy ekscytacji, których przecież w takich filmach nie powinno zabraknąć. Zupełnie nie przeszkadzałyby mi głupoty i nielogiczności scenariuszowe, (Przez 500 lat nikomu nie udało się odczytać „skomplikowanych” wskazówek. Zrobił to dopiero 25-leni barman), bo jeżeli nie ma ciekawej historii, to zawsze można poratować sytuację ciekawymi bohaterami. Niestety na tym polu też jest średnio. Tom Holland to utalentowany młody aktor, który jest teraz na topie, jednak jego charyzma na niewiele się zdaje. Nathan Drake w jego wydaniu jest wysportowany, wygadany, oczytany i co tam jeszcze chcecie. Problem w tym, że tak jak reszta obsady, jest wycięty z kartonu. Myślałam, że czasy tak jednowymiarowych bohaterów filmowych już dawno minęły.

Skarb się znajduje, ludzie się biją i generalnie wszystko przebiega według prawideł gatunku, tylko, że w sektorze odpowiedzialnym za zaangażowanie widza hula wiatr. Kiedy Harrison Ford jako Indiana Jones uciekał w linii prostej przed gigantyczną kamienną kulą, przeżywałam o wiele więcej emocji niż tu podczas powietrznej walki statków podpiętych pod helikoptery. Obojętność to najgorsze uczucie po wyjściu z kina.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Ruben Fleischer

Ocena: 5/10