Recenzja filmowa: Wymazać siebie - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Wymazać siebie

Film miał swoją premierę  1 września  2018 roku.

Zobacz naszą recenzję na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Prawdziwa historia bazująca na autobiografii Gerrarda Conleya. Nastoletni Jared uświadamia sobie, że jest gejem. Jako że pochodzi z konserwatywnej rodziny, w której prym wiedzie jego ojciec pastor, podczas konfrontacji z rodzicami dostaje ultimatum. Albo podda się terapii konwersyjnej albo będzie musiał opuścić dom. Chłopak zgadza się więc pojechać do specjalnego ośrodka i poddać „leczeniu”. Tam staje się obiektem pseudonaukowych praktyk, które ocierają się o terror psychiczny. To prawdziwy szok dla wrażliwego Jareda.

Film obejrzałam jakiś czas temu i już zdążył się w mojej pamięci rozmyć, bo zdecydowanie zabrakło w nim elementów lub scen, które wywarłyby na mnie wrażenie. Cenię sobie subtelność w kinie, ale wydaje mi się, że twórcom tego filmu tak bardzo zależało na tym, by nikt nie oskarżył ich o stronniczość, czy skłonność do histerii, że momentami tonują już i tak stonowane emocje. A przecież w niektórych scenach aż prosi się, żeby tupnąć nogą. To też trochę szkodzi wiarygodności, gdy bohaterowie za każdym razem racjonalizują swoje stanowisko. I nie chodzi o to, by rzucać szklankami jak w „Modzie na sukces”, ale żeby subtelność nie zabiła naturalności, bo to zawsze widać i zawsze czuć w filmach.

Poza tym nigdzie nie jest powiedziane, że na poważne tematy, które ten film niewątpliwie porusza, trzeba wypowiadać się cały czas poważnie. Jakiś lżejszy motyw, czy epizod nie umniejszyłby przecież krzywdy, jaką wyrządzono chłopakowi, ale może wpuściłyby nieco świeżego powiewu do tego dusznego filmu.

Trochę więc żal aktorów, zwłaszcza Nicole Kidman, która znowu jest na marginesie, a przecież świetnie sprawdza się w rolach matek dorastających chłopców. Gdyby dać jej tu więcej przestrzeni, film też nabrałby pewnie życia. Lucas Hedges już też pokazywał więcej kolorów choćby w „Lady Bird”.

To nie jest do końca nieudany film i na pewno warto go zobaczyć przy jakiejś okazji. Niestety jest zbyt zachowawczy i nijaki, a momentami wręcz toporny, by poruszyć w widzach jakąś strunę i zostać z nimi na dłużej.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Joel Edgerton

Ocena: 5/10