Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Zwyczajna dziewczyna
Film miał swoją premierę 11 września 2016 roku. W kinach polskich pojawił się 26 maja 2017 roku.
Zobacz również: mediakrytyk.pl
Poprzednie recenzje alfabetycznie
Londyn 1940. Bomby spadają, wojna trwa w najlepsze, a żyć trzeba. Ministerstwo Informacji dwoi się i troi, by produkowane filmy i spoty podtrzymywały w narodzie ducha walki. Historie powinny być realistyczne, a przy tym optymistyczne. Tu na scenę wkracza tytułowa dziewczyna - Catrin, początkująca scenarzystka. Zatrudniona została do pisania tzw. gadki szmatki, czyli kobiecych dialogów. Jednak jej potencjał jest o wiele większy, co stopniowo udowadnia pracując nad filmem o Dunkierce, w przerwach udając się do schronów przeciwlotniczych.
O takich filmach mówi się, że są urocze. Nic dodać, nic ująć. Historia jest prosta, ale niegłupia, co ważniejsze dostarcza całą gamę emocji. Można się tu momentami nieźle pośmiać, bo klasycznego angielskiego humoru jest pod dostatkiem. Ale zdarzają się sceny, kiedy popłyną również łzy wzruszenia. Następuje to raczej płynnie, bez poważnych zgrzytów fabularnych. Co bardziej cyniczni widzowie pewnie będą kręcić nosem na znane, sentymentalne chwyty, moim jednak zdaniem ta wszechobecna, słodka melancholia doskonale wpisuje się w styl filmu. Oczywiście jest pięknie, bo Wielka Brytania jest, była i będzie piękna, nawet pod gruzami i obstrzałem. Najlepsi są tu jednak bohaterowie, wycięci z tamtych lat. Gemma Arterton sprawnie nadaje charakteru swojej słodkiej bohaterce, najbardziej jednak w pamięć zapada Bill Nighy w roli aktora z przerośniętym ego. Od czasu, kiedy Nighy zagrał podstarzałego rockmana w „To właśnie miłość”, (a był już wtedy mocno po pięćdziesiątce) robi zawrotną karierę i jest z filmu na film lepszy.
Ja uwielbiam kuchnię filmową, więc obraz ten zdobył mnie już samym pokazaniem procesu powstawania filmu w czasach mocno „przed cyfrowych”. Inni widzowie znajdą też coś dla siebie wśród zabawnych dialogów, pięknych widoków i interesujących bohaterów.
(Ala Cieślewicz)
reż. Lone Scherfig
Ocena: 7/10