Wiadomości
wszystkieRoch Siciński zaprasza do lektury najnowszego JazzPRESS
Redaktor naczelny JazzPRESS zaprasza do lektury najnowszego numeru tego Magazynu.
Ależ ta branża jest złożona. Chociaż jest relatywnie niewielka, to aż iskrzy swoją różnorodnością! Nie mam na myśli muzyki – choć i ona w pojemnym jazzowym worku mieni się wszelkimi możliwymi kolorami. Myślę o środowisku
osób orbitujących wokół zjawiska zwanego jazzem.
Zwykle jednym z naszych założeń jest dać dojść do głosu muzykom oraz raz na miesiąc wybranej osobie z tzw. „Backstage’u” (grono promotorów, organizatorów, wydawców, dziennikarzy…). Podobnie jest i w tym numerze. To w magazynie. A w praktyce?
Tak się złożyło, że w maju i na początku czerwca miałem okazję spotkać się z kilkoma osobami, które prezentują bardzo różne spojrzenia na muzykę jazzową i improwizowaną. Razem tworzą złożony przekrój polskiego, jazzowego ekosystemu. I wiecie co? To jest po prostu fantastyczne. Każda z tych osób ma inny punkt wyjścia, inne założenia, aż wreszcie inne prawdy i cele. Jednak każda mówi o świecie muzyki z niepodrabialną pasją w oczach! Bez względu na to czy rozmawiałem z organizatorką niedochodowych, ale niezwykle ambitnych koncertów, z wokalistką odnoszącą coraz większe sukcesy, dziennikarzem poświęcającym muzyce kawał serca i czasu, czy też z sympatycznie roztrzepanym managerem nowopowstałego klubu jazzowego, przepracowanym wydawcą, bądź kontrabasistą zatopionym w sztuce po same uszy (zresztą nieprzeciętnie czujne)…
Poznawanie tej różnorodności jest czymś bardzo inspirującym. Moim zdaniem dodaje poczucia dystansu i szerszej perspektywy. Nasze pole widzenia poszerza się o to, co widzą nasi rozmówcy. Ktoś powiedział, że różnorodność wyklucza „złoty środek”. I tutaj się nie zgodzę. Może przez tą moją niezgodę nasze pismo jest ciężkim do strawienia opasłym magazynem, rozrastającym się z miesiąca na miesiąc. Może. Na szczęście pobranie nie kosztuje zbyt wiele fatygi, a jeszcze mniej grosza. Nikogo nie zmuszamy do czytania całego – za przeproszeniem – „kontentu”. Raczej nie zmienimy się w zwiewną i szybką gazetkę. Cieszy mnie to, że w jednym miesiącu wyróżnioną płytą może być krążek Adama Bałdycha, a w innym zespołu Erase. I nikt nie krzyczy. Dobrze. W tej jazzowej różnorodności jedziemy dalej.
Miłej lektury!
Aby pobrać bezpłatny miesięcznik JazzPRESS w formacie PDF kliknij TUTAJ.