Wiadomości
wszystkiePożar lasu. Podpalenie?
W poniedziałek 20 maja, o godzinie drugiej w nocy Służby Leśne nadleśnictwa otrzymały wiadomość o palącym się, prywatnym poszyciu leśnym sąsiadującym z drzewostanem Lasów Państwoych, należących do Leśnictwa Ustronie. Spaliło się około 2 ha lasu. O pożarze strażacy zostali powiadomieni telefonicznie przez młodzież, która zauważyła ogień wracając z imprezy. Tego samego dnia o godzinie 10:00 z wieży obserwacyjnej dostrzeżono dym w pobliżu nocnego zdarzenia, tym razem spaliło się blisko 0,5 ha poszycia leśnego. Przyczyną pożaru najprawdopodobniej było podpalenie.
Relacja zastępcy nadleśniczego Woziwda - Waldemara Wencela:
- „Nie lubię poniedziałków” to nie tylko tytuł kultowego filmu, ale jak najprawdziwsze stwierdzenie, którym obdarzyliśmy poniedziałek - 20 maja bieżącego roku. Przed godziną drugą w nocy rozdzwoniły się telefony Służby Leśnej nadleśnictwa z wiadomością, że pali się las. Jak trudno dociera do człowieka zbudzonego w najgłębszym śnie jakakolwiek informacja, przekonaliśmy się nie raz. Ta, wybudziła nas ze snu natychmiast. Na miejscu działała już Ochotnicza Straż Pożarna z Czerska, Śliwic i Malachina, powiadomiona telefonicznie przez młodzież, która wracając z imprezy koleżeńskiej zauważyła ogień. Na szczęście pogoda była niemal bezwietrzna, a poszycie lasu na tyle ubogie, że ogień nie sięgnął koron drzew. Do tego sprawność strażaków, pomimo panujących ciemności oraz trudno dostępnego terenu sprawiła, że w dwie godziny udało się opanować ogień. Nam leśnikom, pozostało przejąć pożarzysko i dopilnować, by drobniutkie zarzewia ognia, które ujawniały się co chwila w różnych miejscach, stłamsić i nie pozwolić im na ponowne rozniecenie. Spaliło się około 2 ha poszycia w lesie prywatnym, w bezpośrednim sąsiedztwie drzewostanów w zarządzie Lasów Państwowych, należących do Leśnictwa Ustronie. Las pomimo, że prywatny, jest także naszym dobrem wspólnym, tym razem jemu pospieszyliśmy na ratunek.
O pożarze poinformowała straż pożarną młodzież, która wracała z koleżeńskiej imprezy. (Fot. Waldemar Wencel)
- Około godziny 10.00 punkt alarmowo dyspozycyjny w nadleśnictwie otrzymuje informację z wieży obserwacyjnej, że na kierunku nocnego pożaru widać dym. W teren rusza leśniczy Leśnictwa Ustronie, by sprawdzić co się dzieje. Właśnie, co się dzieje, przecież nocne pożarzysko zabezpieczyliśmy dobrze? Pełniący na miejscu dyżur nie dzwonią z informacją, że coś wymknęło się spod kontroli. W międzyczasie straż pożarna otrzymuje informację, że w pobliżu nocnego zdarzenia (kilkaset metrów) pali się młody las – lokalizacja precyzyjnie ustalona. Dwa zastępy straży szybko pojawiają się na miejscu i opanowują ogień. Także tym razem pali się tylko poszycie, choć groźba wybuchu pożaru wierzchołkowego była tuż, tuż – młodnik sosnowy, nisko ugałęziony, temperatura powietrza ok. 25 °C, wieje dość silny wiatr, susza. Na powierzchni pożarzyska spotykamy się z tymi samymi druhami co w nocy. Teraz łatwiej rozpoznać twarze i pozdrowić tych, z którymi rokrocznie wspólnie odbywamy szkolenia, narady i spotkania. Nie poszły na marne. Jest wśród nich filigranowa druhna Ewa, która tak samo teraz, jak i w nocy dzielnie rozwijała i zwijała linie gaśnicze.
- Kolejny raz zadziałała sprawność naszego leśnego systemu monitorowania, lokalizowania i powiadamiania. Kolejny raz okazało się, że sprawność bojowa naszych ochotniczych straży pożarnych jest na najwyższym poziomie. Tym razem spaliło się blisko 0,5 ha poszycia, ale w lesie państwowym. Jeszcze nie wiemy jak zareaguje młody las, czy umrze od wysokiej temperatury, czy może uda mu się przeżyć. Niestety nasze myśl są najczarniejsze. Wygląda na to, że mamy do czynienia z umyślnymi podpaleniami.
(mat. Nadleśnictwo Woziwoda)
(fot. Waldemar Wencel)
Wszystkich zdjęć: 5