Recenzja filmowa: Barry Seal: Król przemytu - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Barry Seal: Król przemytu

Film miał swoją światową premierę 16 sierpnia 2017, a do polskich kin wszedł 25 sierpnia 2017.

 

Zobacz też: mediakrytyk.pl

 

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

O narkotykach na wesoło. Okazuje się, że można i tak, chociaż to dosyć śmiały manewr przy takiej tematyce. Na dodatek opowiadana tu historia jest prawdziwa, chociaż zgodnie z wymogami taśmy filmowej i gatunku, podkoloryzowana. Barry Seal był pilotem, który w pewnym momencie swojego życia jednocześnie przewoził broń dla CIA i szmuglował narkotyki dla Pablo Escobara. I bardzo długo uchodziło mu to na sucho.

Komediowo – sensacyjna otoczka jest tu jak najbardziej trafiona. Gdyby zrobić to na poważnie, film szybko zniknąłby w powodzi podobnych i o wiele lepszych filmów. A co ważniejsze, jest mało prawdopodobne, żeby w innej konwencji taki bohater się obronił i miał widzów po swojej stronie. Bo jedyne co napędza Barry’ego Seala to chciwość. Pilot chce być bogaty w jak najkrótszym czasie, wszelkie moralne rozterki dla niego nie istnieją. Ale jest sprytny, wygadany i nie traci zimnej krwi nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. I dlatego trudno go nie lubić.

W głównej roli wystąpił Tom Cruise, aktor który zawsze równa swoją grą do poziomu filmu. Tym razem dobrze trafił, więc miał okazję się wykazać. Oczywiście nie obeszło się bez jego 100-watowego uśmiechu, ale jak zwykle nie można mieć wszystkiego. Trzeba przyznać, że prezentuje całkiem niezłą, jak na swój wiek, formę fizyczną. O kolejne produkcje spod znaku „Mission: Impossible” nie musimy się więc martwić. Co ważniejsze, jest też zabawny, podobnie jak cały „Król przemytu”, który okazuje się ciekawą i dynamiczną rozrywką. Tym i tylko tym. Ale, skoro trudno stwierdzić, że cierpimy na nadmiar kina rozrywkowego, które szanuje widza i nie obraża jego inteligencji, mogę ten film z czystym sercem polecić.

(Ala Cieślewicz)

Reżyser: Doug Liman

Ocena: 7/10