Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Doktor Strange w multiwersum obłędu (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Plakat i informacje o filmie na Mediakrytyk
Każdy nowy film Marvela, który nie kończy się kosmicznym promieniem wymierzonym w niebo i rąbanką na ulicach dużego miasta, witam z otwartymi ramionami. Na szczęście nowa odsłona „Doktora Strange’a” ma do zaoferowania dużo więcej.
Najlepiej podejść do tego filmu bez jakichkolwiek informacji o fabule, dlatego ja się na ten temat nawet nie zająknę. Wspomnę za to o reżyserze, którego nazwisko musi robić wrażenie. Sam Raimi dał nam przecież niepozbawioną wad, ale jednak kultową już trylogię „Spider Mana” z Tobeyem Maguirem, która wyznaczyła swego czasu pewne standardy i co ważniejsze, w ogóle się nie zestarzała. Byłam więc ciekawa, na ile do głosu dojdzie kreatywność Raimiego i czy przypadkiem nie padnie ona ofiarą niezliczonych kompromisów, na które każdy reżyser musi pójść, kiedy kręci wielomilionową produkcję pod czujnym okiem nastawionych na zysk właścicieli wytwórni. Trzeba jednak przyznać, że Sam Raimi poradził sobie lepiej niż Chloe Zhao w niedawnych „Eternals”.
Na poziomie scenariusza nie jest to być może wiekopomne dzieło; przemieszczanie się między lokacjami wydaje się przypadkowe, a dialogi momentami mocno kuleją. Realizacyjnie jednak zachowano spójność, chociaż film dostarcza wiele niespodzianek. Kilka scen jest na granicy tytułowego obłędu i są to najlepsze momenty w filmie. Raimi sięgnął nawet po motywy prosto z horroru i chociaż zadbano o to, by trzynastolatki nie pouciekały ze strachu z sali, jest to coś, czego Marvel wcześniej nie spróbował, a co udało się w stu procentach. Ja bawiłam się świetnie, bo po raz pierwszy od dawna nie wiedziałam, czego się spodziewać po kinie super bohaterskim.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że chociaż po raz kolejny chodzi o zagrożenia dla świata, tym razem motywacje poszczególnych bohaterów są mocno osobiste, przez co ta cała napakowana efektami specjalnymi historia zwyczajnie angażuje, a nie tylko olśniewa. Cały czas też czuć, że chociaż nakręcono już prawie trzydzieści filmów w tym uniwersum, poprzeczka nadal zawieszona jest wysoko, a twórcy wciąż mają parę asów w rękawie.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Sam Raimi
Ocena: 7/10