Recenzja filmowa: Gwiazdy - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Gwiazdy

 

Film miał swoją premierę 9 maja 2017 roku. W kinach pojawił się 12 maja 2017 roku

Zobacz również: mediakrytyk.pl

Poprzednie recenzje alfabetycznie

Tym, którzy nie wiedzą, kim jest Jan Banaś, (a tacy się zapewne znajdą, jakkolwiek dziwiłby się mój tata i jego futbolowa brać), wyjaśniam, że chodzi o słynnego piłkarza, kojarzonego m.in. z Górnikiem Zabrze i polską reprezentacją. Urodził się w Berlinie jako Hanz-Dieter, dorastał na Śląsku, a jego podwójne korzenie znacznie utrudniały mu karierę sportową. Władza ludowa, obawiając się, że piłkarz ucieknie za granicę, nie zezwoliła na jego wyjazd na Olimpiadę 72 i MŚ 74 w Niemczech, gdzie miały miejsce największe sukcesy naszej kadry. To wszystko jest w filmie, podobnie jak legendarne potyczki Górnika Zabrze w europejskich pucharach. (Kto, jak ja, był w temacie indoktrynowany całe życie, wie o czym mówię.)

I gdyby na to postawiono nacisk, historia wciągałaby zapewne od początku do końca. Niestety reżyser uparł się, by fabułę oprzeć przede wszystkim na schemacie: „ich dwóch, ona jedna” i dopisał fikcyjny wątek rywalizacji kumpli z boiska o piękną Marlenę. W tych momentach historia wyraźnie kuleje. Zapewne duży wpływ ma na to fakt, że obiekt westchnień obu panów, jakkolwiek urodziwy, jest jednak do bólu drewniany. Bardziej niż deklaracji dozgonnej miłości potrzeba jej solidnej dawki kofeiny. Ani przez chwilę nie chce się wierzyć, że to z jej powodu dochodzi w pewnym momencie do rozlewu krwi. W obrazie więcej jest realizacyjnych niedoróbek, reżyser nie zawsze panuje nad statystami, na szczęście ma bardzo dobry drugi plan z Magdaleną Cielecką na czele.

Film niepozbawiony wad i pozostawiający niedosyt, ale mimo wszystko warto go obejrzeć, żeby łyknąć nieco tamtejszych realiów, zobaczyć Grażynę Torbicką w roli Krystyny Loski i przekonać się, że szaleństwo na punkcie piłki nożnej, to nie tylko domena naszych czasów.

(Ala Cieślewicz)

Reżyseria: Jak Kidawa-Błoński