Recenzja filmowa: Jak najdalej stąd - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Jak najdalej stąd

Film miał swoją światową premierę 25 września 2020 roku. Polska premiera odbyła się również 25 września 2020 roku

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Piotr Domalewski dał się poznać jako bardzo obiecujący reżyser, kiedy zadebiutował obsypaną nagrodami „Cichą nocą”. Powszechnie jednak wiadomo, że dopiero drugie dzieło danego artysty pozwala ugruntować opinię o nim. Po obejrzeniu „Jak najdalej stąd” można stwierdzić, że reżyser trzyma formę, a „Cicha noc” nie była przypadkiem, tylko przemyślanym dziełem.

Po raz kolejny Domalewski bierze na warsztat wątek polskiej emigracji. To się chwali, bo jakoś nikt inny nie porusza u nas tematu, który dotyczy milionów Polaków. Główną bohaterką jest 17-letnia Ola, która mieszka w Polsce z matką i niepełnosprawnym bratem. Pewnego dnia nadchodzi wiadomość, że pracujący w Irlandii ojciec miał śmiertelny wypadek. Ola jako jedyna z rodziny zna angielski, więc zostaje wysłana za granicę, by załatwić formalności i sprowadzić ciało do Polski. Wyprawa będzie dla dziewczyny okazją, by dowiedzieć się czegoś o ojcu, którego praktycznie nie znała.

Reżyser ponownie udowadnia, jak doskonale potrafi prowadzić aktorów. Wszyscy są idealnie obsadzeni i czują swoich bohaterów, począwszy od debiutującej na dużym ekranie Zofii Stafiej, której już można wróżyć dużą karierę. W tle świetnie radzą sobie starzy wyjadacze, jak Kinga Preis i Arkadiusz Jakubik. Kilka minut sceny z daną postacią pozwala ją bezbłędnie określić i poznać. Bardzo zręczne są również dialogi, a atmosfera w środowisku emigrantów i ich relacje z rodziną nie trącą fałszem. Widać, że reżyser czerpał z własnych doświadczeń.

W całej tej płynnej opowieści mam jedno „ale”, które jednak nieco zepsuło mi przyjemność oglądania. Zabrakło mi kontekstu, który wyjaśniałby jak układały się relacje ojca z córką, zanim wyjechał do Irlandii. Przez to tyrada, jaką wygłasza pod koniec Jakubiak do „niewdzięcznej” Oli jest dla mnie mało przekonująca, a cała konkluzja filmu wywołała moją irytację. Takiego jednostronnego uproszczenia nie spodziewałam się od reżysera, który już wcześniej udowodnił, że staranniej potrafi rozłożyć akcenty. Mimo tego jest to wciąż sprawnie nakręcony i interesujący film i chociaż nie podzielam do końca wszystkich zachwytów na jego temat, nadal go polecam.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Piotr Domalewski

Ocena: 7/10