Recenzja filmowa: Król Lew - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Król Lew

Film miał swoją światową premierę  12 lipca 2019 roku, w polskich kinach pojawił się  19 lipca 2019 roku

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

 

 

Dokładnie ćwierć wieku po premierze jednej z najlepszych animacji Disneya, doczekaliśmy się wersji aktorskiej, jeśli można tak określić film, w którym występują wyłącznie wygenerowane komputerowo zwierzęta. Tamta produkcja to jeden z najważniejszych obrazów na mojej kinowej ścieżce. Do żadnego z filmów nie mam jednak nabożnego stosunku, lubię, gdy powstają remaki, sequele i spin offy, a odświeżony „Król Lew” bardzo mi się podoba.

Twórcy nowej wersji postawili niemal na całkowity realizm, co też zapewne sprawiło, że wielu widzów odbiło się od tego filmu ze względu na brak ekspresji, a miejscami wręcz brak mimiki na twarzach bohaterów. Ja przyjęłam to z ulgą. Dla mnie, wówczas jedenastoletniej, uśmiechnięte od ucha do ucha lwy i hieny były trafione w punkt, film animowany ma bowiem swoje prawa. Naturalne zwierzęta z wykrzywionymi sztucznie pyskami zmieniłyby się w autoparodię. Wystarczy obejrzeć sobie produkcje w stylu „Wyszczekani”, by zobaczyć jakie opłakane to daje efekty. Postawiono więc bardziej na mowę całego ciała i zbliżenia na oczy bohaterów. Warstwa emocjonalna na tym nie ucierpiała.

„Król Lew” wysubtelniał, co widać chociażby na przykładzie Skazy, który nie jest już szablonowym szwarccharakterem, lecz tragicznym bohaterem z przeszłością. W stosunku do oryginału dodano kilka scen, które dają pełniejszy obraz głównych postaci i środowiska, w którym żyją. Film jest przepiękny, a każdy kadr dopieszczony. Wizualnie i muzycznie jest bez zarzutu, ale nadal najważniejsza jest historia; tak samo wzruszająca i wciągająca, jak ćwierć wieku wcześniej. Nasz dubbing można jak zwykle pochwalić, jednak ja polecam wersję oryginalną, przede wszystkim ze względu na Jamesa Earla Jonesa, który ponownie użyczył głosu Mufasie. (Zastanawiam się, na jaką sumę ubezpieczony jest ten najbardziej ikoniczny głos w Hollywood, wydaje się równie cenny co nogi Messiego.)

Zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę duży wpływ ma sentyment z dzieciństwa, ale jakoś nigdy nie oceniam filmów na zimno, za pomocą ”szkiełka i oka”. Cieszę się po prostu, że magia „Króla Lwa” wciąż na mnie działa.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Jon Favreau

Ocena: 7/10