Recenzja filmowa: Kursk - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Kursk

Film miał swoją światową premierę 6 września 2018 roku, w kinach polskich pojawił się 14 grudnia 2018 roku.

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

 

Film o słynnej katastrofie rosyjskiego okrętu podwodnego z 2000 roku. Wtedy na pokładzie doszło do wybuchu kolejnych torped. Większość załogi zginęła od razu, jednak około dwudziestu marynarzy znalazło schronienie w ostatnim nieuszkodzonym przedziale. Tam przez tydzień czekali na ratunek, jak się okazało daremnie. Wiadomo było, że takiego filmu nie nakręcą Rosjanie, bo trzymając się faktów, musieliby wielokrotne bić się w pierś. Do kręcenia zabrali się Francuzi z Belgami, dlatego wszyscy tu mówią po angielsku z udawanym akcentem. Zamiast „mea culpa” mamy więc niezawoalowane oskarżenie.

Budżet nie jest może powalający, ale przecież nie chodzi o to, żeby nas tu olśnić i przyprawić o dreszczyk. To nie „takie” kino katastroficzne. Od początku trzymamy się blisko głównych bohaterów tego dramatu i ich rodzin. Wszyscy są zżyci i skłonni do poświęceń, zarówno wtedy, kiedy zrzucają się na wesele kolegi, jak i na dnie morza, kiedy wzajemnie ratują sobie życie. Twórcy zadbali, byśmy mogli wczuć się w sytuację uwięzionych pod wodą mężczyzn. Czuć zimno, brak powietrza i powolną utratę nadziei. Ta część filmu, którą emocjonalnie ogląda się najtrudniej, jest najlepsza.

Zgrzyty zaczynają się, gdy wychodzimy na powierzchnię, by dołączyć do ekipy ratunkowej. Wiadomo, że nie przebiegała ona jak należy. Jednak twórcom to nie wystarcza. Jak zwykle nie ufają, że widz sam wyciągnie wnioski, więc malują nam świat na czarno i biało. Po jednej stronie mamy przystojnego i charyzmatycznego Colina Firtha w roli garnącego się do pomocy brytyjskiego kapitana, z drugiej natomiast kamienne i nieprzejednane oblicze Maxa von Sydowa. Z całym szacunkiem dla tego aktora i jego talentu, ale ilekroć trzeba obsadzić rolę starego nazisty/psychopaty/skorumpowanego urzędnika, ludzie od castingu w pierwszej kolejności wyciągają jego zdjęcie, aby przekaz był jednoznaczny. Kontrast między ludzkimi Brytyjczykami, a bezuczuciowymi Rosjanami jest tak komiksowy, że wręcz groteskowy. A my naprawdę wiemy, komu tu kibicować. Tymczasem w tych momentach, ten w sumie dobrze prowadzony i zagrany film, robi się nieznośnie toporny.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Thomas Vinterberg

Ocena: 6/10