Recenzja filmowa: Łowca i Królowa Lodu - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Łowca i Królowa Lodu

Zapraszamy do kina na film fantasy produkcji USA. „Łowca i Królowa Lodu ” miał swoją światową premierę 4 kwietnia 2016 roku. W kimach polskich pojawił się 8 kwietnia 2016 roku.

Bohaterowie znani z przeboju „Królewna Śnieżka i Łowca” powracają. To był ten film, w którym znaną baśń postawiono na głowie, kiedy Śnieżka kazała się bujać wszystkim książętom, złapała za oręż i pokonawszy Złą Królową samodzielnie zasiadła na tronie. Tegoroczny film to zarówno sequel jak i prequel tamtego, skupiający się przede wszystkim na postaci Łowcy. Tym razem zmierzy się on z bezkompromisową Królową Lodu i z jej siostrą, powołaną na nowo do życia, Królową Ravenną.

Oczywiście znowu da się słyszeć krytyczne głosy na temat niedostatecznego rysunku psychologicznego postaci. Dla mnie to jak narzekać, że w filmie wojennym za mało się stepuje. Nie ten gatunek i nie te oczekiwania. Chris Hemsworth, wyeksploatowany w tego typu rolach do granic możliwości, pięknie się uśmiecha i pręży muskuły. Jego Łowca ma akurat tyle rysunku psychologicznego, żeby skakać po dachach i wywijać toporem. I zapewniam, że to najzupełniej wystarczy. Niedawno w kinach przy okazji „Batman v. Superman” mieliśmy przykład, czym grozi nadgorliwe pogłębianie psychologii bohaterów kina rozrywkowego. Było tak „głęboko”, że prawie wszyscy w kinie zasnęliśmy.

Historia w miarę trzyma się kupy, chociaż lepiej nie zagłębiać się w szczegóły, bo możliwe, że w paru wątkach puszczą szwy. Jest dużo dynamicznej akcji, w tym, co mnie cieszy wiele tradycyjnych i już rzadkich, (od kiedy pirotechnicy przejęli pałeczkę) pojedynków na pięści. Jest komu kibicować i kogo nie lubić, czyli wszystko, czym czysta, niegrzesząca oryginalnością komercja jest, była i zawsze będzie. Ani przez chwilę twórcy nie udają, że mają jakieś wyższe aspiracje i nikt z widzów nie powinien czuć się oszukany. A po rysunek psychologiczny to się lepiej pofatygować do Herzoga albo Zanussiego.

(Ala Cieślewicz)

reż. Cedric Nicolas-Troyan