Recenzja filmowa: Marsjanin - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Marsjanin

Film długo wyczekiwany, jak każda ekranizacjagłośnego bestselleru. Chodzi o dzieło Andy’ego Weira pt. „Marsjanin”. W trakcie prac badawczych na Marsie, członkowie załogi, zaskoczeni przez gwałtowną burzę piaskową, muszą się szybko ewakuować. Jeden z astronautów Mark znika kolegom z oczu i zostaje uznany za zmarłego. Po tym jak odzyskuje przytomność, stwierdza, że jest sam na obcej planecie. Nikt nie wie, że żyje, nie ma łączności z Ziemią, zapasy jedzenia wystarczą mu na miesiąc, a następna wyprawa na Marsa planowana jest dopiero za cztery lata.

Zobacz również: Poprzednie recenzje filmowe


Sytuacja wydaje się beznadziejna, jednak Mark się nie poddaje, postanawia walczyć o przetrwanie i tu zaczyna się prawdziwa akcja filmu. Pomysłowość i spryt głównego bohatera nie mają granic, a podpatrywanie jak pokonuje kolejne przeszkody i niebezpieczeństwa to prawdziwa przyjemność. Tym bardziej, że Mark ma ironiczne poczucie humoru i swojetrudne położenie potrafi podsumować sarkastyczną uwagą.

Reżyser Ridley Scott od czasu „Obcego” temat pozaziemskich wojaży ma w małym palcu, więc o stronę wizualną można być spokojnym. Tradycyjnie, czy w 3D, będziemy zachwyceni zarówno bezmiarem kosmosu, jak i samym Marsem, który przypomina spustoszoną Ziemię.

Dużo tu naukowego żargonu w stylu NASA, który dla większości widzów będzie niezrozumiały. Nie przeszkadza to jednak w oglądaniu, bo przede wszystkim kibicujemy człowiekowi, który stara się posadzić ziemniaki na planecie, na której nic nie rośnie i „wyprodukować” wodę (bardzo interesujący proces). Wciela się w niego Matt Damon, czyli jeden z tych aktorów, który może grać mordercę przedszkolaków, a widzowie i tak będą stać za nim murem.
Ten film ma wszystko: ciekawą historię, akcję i humor, który rozładuje ewentualny patos. Za oceanem już rozbudził oscarowe spekulacje i trudno się temu dziwić.

reż. Ridley Scott