Wiadomości
wszystkie
Recenzja filmowa nr 642: Anioł stróż (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Keanu Reeves wciela się w rolę anioła Gabriela, którego „specjalizacją” jest chronienie kierowców, którzy podczas jazdy samochodem piszą SMS-y. Jego ambicje są jednak większe, chciałby pomagać, jak inne anioły, zbłąkanym duszom. Kiedy więc na swojej drodze spotyka pomieszkującego w samochodzie i utrzymującego się z nisko płatnych zleceń Arja, postanawia interweniować. Jednak nic nie przebiega zgodnie z planem.
To obiecujący punkt wyjściowy dla komedii i reżyser, a zarazem odtwórca roli Arja Aziz Ansari, dobrze wykorzystał okazję, choć film niepozbawiony jest wad. Zalet jest jednak więcej. A najważniejszą jest fakt, że ta komedia jest naprawdę śmieszna i nie trzeba się wysilać, żeby dostrzec dobrze skonstruowany żart. Humor bazuje na absurdach i ma miejscami mocno czarne zabarwienie, ale generalnie nie chybia. Bardzo podobał mi się dobór aktorów, zwłaszcza Keanu Reevesa w roli anioła z małymi skrzydełkami. To idealny kontrast do jego poprzednich występów kuloodpornego króla kina akcji. Do tego mamy jeszcze Setha Rogena w roli obrzydliwie bogatego kapitalisty, który będzie musiał przewartościować swoje priorytety, po tym jak Gabriel zamieni jego życie z życiem biednego Arja.
Śledzimy w sumie cztery perspektywy, bo do całego kramu dochodzi jeszcze dama serca jednego z bohaterów, przez co w narrację wdziera się miejscami chaos, a ciekawsi bohaterowie znikają na zbyt długo. Podoba mi się jednak, jak reżyser droczy się z oczekiwaniami widzów i obchodzi z utartymi schematami, np. teorią, że pieniądze szczęścia nie dają. Oczywiście podane jest to nam w dużym uproszczeniu i z przymrużeniem oka na wszelkie nieścisłości, ale w końcu mamy do czynienia z niezobowiązująca komedią, a nie kinem psychologicznym. Wdarło się tu kilka mielizn scenariuszowych, przez co film wydaje się być dłuższy niż jest w istocie. Zakończenie też zbyt obfituje w frazesy, nawet jak na założenia gatunku i stoi w zbyt wielkim kontraście do prezentowanego wcześniej trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość. Jednak jeżeli głównym założeniem filmu miało być rozśmieszenie widza i poprawienie mu samopoczucia, choćby tylko przez te półtorej godziny, to z tego zadania wywiązał się całkiem dobrze.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Aziz Ansari
Ocena: 6/10