Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Obdarowani
Film miał swoją światową premierę 7 kwietnia 2017, a do polskich kin wszedł 18 sierpnia 2017.
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Komediodramat rodzinny przeniesiony na salę sądową. Małą Mary po samobójstwie matki wychowuje jej wujek Frank. Dziewczynka jest geniuszem matematycznym, jednak Frank upiera się, by uczyła się w regularnej szkole wśród rówieśników. Nie chce, by pozbawiona zwyczajnego dzieciństwa, podzieliła los jego siostry. Wtedy na arenę wkracza babcia Mary i wytacza synowi proces o prawo do opieki. Jej zdaniem, pozostające pod opieką Franka genialne dziecko, marnuje swój potencjał.
Kiedy na ekranie pojawia się śliczna blond dziewczynka zalana łzami i jeszcze na dokładkę z jednookim kotem u boku, wiadomo, że widzowie są bez szans. Nie ma co liczyć, że nikt się nie rozczuli i że łzy nie popłyną również z drugiej strony ekranu. To stary i sprawdzony chwyt. Trzeba jednak przyznać, że choć reżyser Marc Webb dzierży w ręku młotek do sprawnej manipulacji widzów, nie wali nim na oślep i stara się jak może łagodzić uderzenia. Osobiście nie przepadam za tego typu historiami. Tym razem jednak nie czułam ani śladu zażenowania w trakcie seansu. Twórcom udaje się w porę zahamować przed każdym ckliwym zakrętem, używając najbardziej skutecznej w takich przypadkach metody, czyli humoru. Film jest autentycznie zabawny, zwłaszcza dialogi, dzięki którym żadna mielizna scenariuszowa nie rzuca się tak bardzo w oczy. Bohaterowie są co prawda schematyczni, inaczej się nie dało, ale przynajmniej rzucają ciętymi ripostami. Zwłaszcza Chris Evans, który na co dzień wciela się w złotowłosego Kapitana Amerykę, musi się cieszyć, że wreszcie pozwolono mu zapuścić brodę i włożyć zmechacony podkoszulek do roli.
Dlatego oceniam ten film nieco wyżej, niż inne tego typu produkcje. Jestem pod wrażeniem, że włożono tu trochę wysiłku, by ten hollywoodzki przeciętniak, był nieco mniej przeciętny.
(Ala Cieślewicz)
Reżyser: Marc Webb
Ocena: 7/10