Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Plan na miłość (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Na angielskie komedie można zazwyczaj liczyć, bo znają umiar i nie zasładzają widza w momentach uniesień, ani tym bardziej nie dramatyzują przesadnie, gdy w scenariuszu znajdzie się miejsce na nieco poważniejszy temat. „Plan na miłość” jest tego dobrym przykładem, choć nie obyło się bez kilku zgrzytów.
Bohaterką jest Zoe, która kręci filmy dokumentalne. Obiektem jej kolejnego projektu jest przyjaciel z dzieciństwa Kazim, który decyduje się na zaaranżowane małżeństwo. Kazim jest lekarzem urodzonym i wychowanym w Wielkiej Brytanii, ale silne przywiązanie do rodziców i pakistańskiej tradycji sprawia, że chętnie oddaje się w ręce profesjonalnego swata. Takie rozwiązanie doskonale sprawdziło się w przypadku jego dziadków i rodziców. Zoe ma za sobą serię nieudanych związków i ze sceptycyzmem towarzyszy swojemu przyjacielowi na kolejnych etapach prowadzących do ślubu. Oczywiście z biegiem akcji oboje będą musieli w jakimś stopniu zweryfikować swoje poglądy.
To komedia romantyczna, która zmierza w konkretnym kierunku, chociaż przez pewien czas udaje, że wcale nie. Czuć, że twórcy z jednej strony chcieli uciec od klisz i wyświechtanych rozwiązań, które nasuwają się same, kiedy słyszy się o czym jest ten film. Z drugiej jednak strony pragnęli usatysfakcjonować widzów, którzy chodzą na takie produkcje przede wszystkim, by kibicować głównej parze bohaterów. W rezultacie film wykonuje karkołomny szpagat, z którego trudno mu się podnieść, co jest widocznie zwłaszcza pod koniec, kiedy „życiowy i realistyczny” film rozwiązuje niektóre problemy za pomocą poklepania po plecach, bo na nic bardziej złożonego nie wystarczyło czasu.
Podobało mi się ukazanie różnych kultur bez wskazywania, która jest lepsza. Oraz, że ludzie na różny sposób szukają szczęścia i że są w stanie przyznać, że nie ma uniwersalnej metody dla każdego. I gdyby to był film o dwójce przyjaciół, którzy maja swoje oddzielne historie, byłabym w pełni usatysfakcjonowana, ale niestety ostatecznie znosi nas w stronę komedii romantycznej. A to nie do końca działa, bo między bohaterami nie ma za grosz chemii, ani ekranowej iskry, a ciągnie ich do siebie tylko dlatego, że scenarzysta się uparł. Kazim jest pięknym, jednowymiarowym, nijakim mężczyzną, przez większość filmu nieznośnie zarozumiałym. W trakcie seansu przypomniał mi się „Mój chłopak się żeni”, którego nie znoszę, bo nigdy nie mogę zrozumieć, dlaczego Julia Roberts i Cameron Diaz walczą tam o mdłego aktora, którego imienia nie jestem w stanie zapamiętać. Pocieszeniem jest, że w „Planie na miłość” jak zawsze charyzmatyczna Lily James więcej czasu poświęca sobie, a nie Kazimowi i dlatego film w dużym stopniu się broni.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Shekhar Kapur
Ocena: 6/10