Recenzja filmowa: Przebudzenie dusz - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Przebudzenie dusz

Film miał swoją światową premierę  5 maja 2017 roku, w polskich kinach pojawił się 1 czerwca 2018 roku

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

 

Horror o duchach. I to na podstawie sztuki teatralnej. Już samo to jest interesujące, a twórcy zadbali, by potencjał filmu nie skończył się na pomyśle. Propozycja dla tych, którzy w obrębie tego gatunku szukają bardziej wyrafinowanych wrażeń niż wymachiwanie tłuczkiem do mięsa. Bohaterem jest profesor Goodman, demaskator zjawisk paranormalnych. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość od swojego guru, Charlesa Camerona. Nadawca, do niedawna niezachwiany sceptyk, prosi Goodmana, by ten zbadał trzy przypadki rzekomych zjawisk nadprzyrodzonych, których nie da się racjonalnie wyjaśnić. A my dostajemy trzy krótkie historie z dreszczykiem, które pozornie się nie łączą.

Jedną z zalet tego filmu jest operowanie prostymi środkami. Widać, że nie dysponowano dużym budżetem, ale też nie był on za bardzo potrzebny. Zamiast na efekty, postawiono na staranne budowanie atmosfery niepokoju. Operując zdawałoby się wyświechtanymi chwytami, jak: dom pełen niezidentyfikowanych hałasów, gwałtowne gaśnięcie światła, czy las w środku nocy, osiągają zaskakująco świeży efekt. Jest się czego przestraszyć i na czym oko zawiesić.

Jednak im dalej zagłębiamy się w historię i coraz więcej kart jest odkrywanych, klimat się niestety ulatnia. Twórcom tak bardzo zależy, byśmy dokładnie zrozumieli wszelkie zależności i rozstrzygnięcia, że walą przysłowiową kawę na ławę, ze stratą dla płynności narracji. Wolałabym nieco dłużej przyjrzeć się każdej z tych mini nowelek (zwłaszcza tej drugiej w lesie), niż słuchać wyjaśnień składających się na końcowy „twist”, które są zbędne. A kilka niedopowiedzeń na pewno dodałoby tu smaczku. Jednak te końcowe zgrzyty nie psują na szczęście całego seansu, który okazuje się intrygujący i wciągający. I fantastycznie zagrany, co nie jest regułą w horrorach. Przeważają tu nieznani aktorzy (poza Martinem Freemanem, który obsadzony został „nie po warunkach”). Dobrych horrorów jest wciąż jak na lekarstwo, a „Przebudzenie dusz”, pomimo wad, to jednak bardzo jasne światełko w tunelu.

(Ala Cieślewicz)

Reżyseria:  Jeremy Dyson, Andy Nyman

Ocena: 7/10