Recenzja filmowa: Scena ciszy - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Scena ciszy

Dzisiaj zapraszamy na film dokumentalny, który pojawił się na ekranach 28 sierpnia 2014 roku. Premiera polska odbyła się 22 kwietnia 2016 roku.

Poprzednie recenzje:

Film dokumentalny o czystkach dokonywanych przez indonezyjskie szwadrony śmierci w połowie lat sześćdziesiątych. Zamordowano wtedy milion ludzi. Reżyser podjął już ten temat w filmie "Scena zbrodni", gdzie przeprowadził wywiady z oprawcami, którzy entuzjastycznie i w glorii chwały, którą się do dzisiaj cieszą, opisywali szczegółowo, jak torturowali i mordowali "komunistów". W "Scenie ciszy" reżyser dopuścił do głosu rodziny ofiar, skupiając się na jednym przypadku.

Adi jest optykiem, który podczas tamtych wydarzeń stracił brata. Nigdy go nie poznał, bo urodził się dwa lata po jego śmierci. Teraz wykorzystując swój zawód, chodzi po rodzinnej wiosce i dobierając szkła korekcyjne, namawia do zwierzeń osoby, które brały udział w tamtych zbrodniach. Bo choć trudno w to uwierzyć, oprawcy mają się świetnie, wciąż są przy władzy i mieszkają po sąsiedzku z rodzinami ofiar, które z kolei muszą uważać, żeby się nie wychylać i nie zadawać niewygodnych pytań.

Na ten film trafiłam przypadkiem i bałam się, że nieznajomość tematu utrudni mi oglądanie. O Indonezji wiedziałam jedynie, że to państwo rozsiane na wielu wyspach, którego flaga wygląda jak nasza polska " do góry nogami". Mimo, że osadzona w indonezyjskich realiach (kompletnie innych niż te serwowane nam w folderach turystycznych o Bali), to przede wszystkim uniwersalna opowieść o katach, ofiarach i nierozliczonych winach.

Nie ma tu żadnych drastycznych zdjęć, wystarczą opisy. I tak nic nie byłoby w stanie przebić wymową ujęć, kiedy Adi w tytułowej ciszy ogląda na ekranie, jak dwójka posuniętych w latach członków szwadronu, dokładnie i plastycznie, ale jednocześnie w formie luźnej pogawędki, rekonstruuje jak na raty szlachtowali mu brata. Po czym, znakiem naszych czasów, w miejscu gdzie zabili setki osób, robią sobie pamiątkowe zdjęcie

Ala Cieślewicz