Recenzja filmowa: To - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: To

Film miał swoją światową premierę 29 sierpnia 2017, a w polskich kinach pojawił się 8 września 2017.

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

 

Rzadko pojawiają się tu horrory. Zaczęłam omijać ten gatunek, gdy zawłaszczyły go nastolatki z ujemnym ilorazem inteligencji i piły mechaniczne. Trudno bowiem mówić o stopniowym budowaniu nastroju grozy, gdy już w pierwszej scenie przecina się człowieka na poł. Na szczęście jest jeszcze Stephen King. Chociaż do książek tego popularnego pisarza nie mam za bardzo cierpliwości, nie mogę nie docenić faktu, że w większości świetnie przekładają się one na język filmowy, jak choćby w „Misery”, „Lśnieniu”, „Zielonej mili” , czy jednym z najlepszych filmów w historii kinematografii: „Skazanych na Shawshank”.

„To” to już klasyka. Niejeden czytelnik po skończonej lekturze już nigdy nie spojrzy z uśmiechem na klauny. Tańczący klaun Pennywise, który karmi się dziecięcym strachem jest idealnym bohaterem horroru, nic więc dziwnego, że w kinach możemy właśnie oglądać kolejną wersję jego morderczych perypetii. Wersję bardzo udaną. Na szczęście akcja dzieje się pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku (nie ma nic gorszego, niż cyfrowy horror). W osobliwym miasteczku Derry dzieci przepadają bez wieści. Dorośli są bezradni i tylko grupa młodych przyjaciół wpada na trop tajemniczego „czegoś”, który prowadzi do kanałów.

Mnie zawsze w podobnych historiach przerażało bardziej to, co się tylko sugeruje, a czego kamera nie pokazuje. W „To” mało kwestii pozostawiono wyobraźni. Pennywise szczerzy kły i robi z nich straszny użytek. Jednocześnie jednak postawiono na staranne budowanie napięcia i dopracowanie detali. Zdjęcia, muzyka, scenografia i fantastyczna obsada idealnie ze sobą współgrają i sprawiają, że nawet, jeżeli nie podskakujemy co chwila na krześle, to i tak nie możemy się odkleić od ekranu. Nie zabrakło też humoru. Widza, którego nie dało się przestraszyć, na pewno uda się rozśmieszyć. To wszystko zaostrza apetyt na ciąg dalszy, który zapewne nastąpi.

(Ala Cieślewicz)

Reżyser: Andres Muschietti

Ocena: 7/10