Recenzja filmowa: W jak morderstwo (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: W jak morderstwo (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie w mediakrytyk.pl

No niestety. „W jak morderstwo” pozowało na idealną propozycję filmową na to upalne lato. Miało być zabawnie i intrygująco, oferta dla tych, którzy szukają czegoś lekkiego rodzimej produkcji, a nie nęci ich wątpliwa jakość komedii romantycznych. Jednak bez względu na to, czy określimy „W jak morderstwo” jako komedię kryminalną, czy kryminał komediowy, rozczarowanie jest takie samo.

Możesz zawiesić w oknach najpiękniejsze firanki, ale bez solidnych fundamentów dom i tak się zawali. A takim fundamentem filmowym jest scenariusz, który tu zdecydowanie szwankuje. Tej wychwalanej w materiałach promocyjnych intrygi po prostu nie ma. Więc jeśli nastawiacie się na tajemnicę a’la Agatha Christie, ( która tutaj o zgrozo! jest przytaczana) to dajcie sobie spokój. Ta zagadka jest za cienka nawet na jeden odcinek „Ojca Mateusza”, a co dopiero na pełnometrażowy film.

A zawiązanie akcji pozwalało mieć nadzieję na solidną rozrywkę. Główną bohaterką jest Magda, gospodyni domowa, która znajduje zwłoki młodej kobiety. Okazuje się, że ofiara morderstwa mogła mieć związek z zaginioną przed wieloma laty przyjaciółką Magdy. Nasza protagonistka zaczyna więc amatorskie śledztwo, a poziom fabuły spada na łeb i szyję. Dziury logiczne są tu tak duże, że trudno w cokolwiek uwierzyć, nie ma zaskoczeń, bo zwroty akcji są wyczuwalne na kilometr, brak też prawdziwego napięcia, jest tylko to sztucznie pompowane, które nie zwiedzie nikogo. Największego prztyczka w nos widz dostaje jednak pod koniec, kiedy nasza pani detektyw „rozwiązuje” zagadkę w ten sposób, że przez przypadek podsłuchuje rozmowę. A dlaczego morderca donośnym głosem w środku dnia i przy otwartych oknach skrupulatnie opisuje przebieg zbrodni? Bo film się musi skończyć.

Żal aktorów, przede wszystkim Anny Smołowik, którą stać na wiele więcej, żal też pięknej i kompletnie zmarnowanej Podkowy Leśnej, miejsca wręcz stworzonego pod kryminalną zagadkę. W tym filmie nie ma ani grama polotu, oryginalności, czy zwykłej frajdy. Jakby to wygenerował nieaktualizowany od trzydziestu lat program komputerowy, a nie napisał żywy człowiek. Szkoda czasu.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Piotr Mularuk

Ocena: 4/10