Recenzja filmowa: Zło czyha za drzwiami (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Zło czyha za drzwiami (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat, zwiastun i informacje o filmie w Best Film

 

Horror wykorzystujący motyw nawiedzonego domu. Tak z pewnością lubi się przedstawiać ta produkcja ze Szwecji. I trudno się z tym nie zgodzić, bo wszystkie elementy stosowane w tego typu filmach są na miejscu. Ale jak są wykorzystywane i jak działają na widzów, to już osobna kwestia.

Owdowiały ojciec wprowadza się z małym synkiem i nową partnerką do nowego domu. Czuć pewnego rodzaju napięcie, bo chłopiec jeszcze nie przełamał lodów z macochą i oboje zachowują się sztywno w swoim towarzystwie. Sytuacji nie poprawia fakt, że tata musi wyjechać na parę dni do pracy. Pod jego nieobecność, w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy.

Ja „odpadam” oglądając takie filmy już w momencie, gdy bohater/bohaterka idą długim korytarzem, pogrążonym w całkowitej ciemności. Dlaczego nie zapalą wieczorem światła w swoim własnym domu? Wiadomo, żeby było bardziej dramatycznie. Głupota bohaterów jest niejako wpisana w ten gatunek, ale trochę trudno im przez to kibicować.

Nie zamierzam jednak wcale narzekać, że następuje tu korowód wyświechtanych chwytów; niezidentyfikowane hałasy za ścianą, tajemnicze postacie pojawiające się zawsze za plecami niczego nieświadomego bohatera, dziecko, które wszystko widzi i nikt mu nie wierzy, stopniowa eskalacja i „przerażający” finał. Wszystko to tu jest, tak jak się tego spodziewamy. Nie ma za to kompletnie koncepcji jak to urozmaicić. Brak jednego oryginalnego pomysłu, który odróżniałby ten film od setki innych takich samych, żadnych zaskoczeń i twistów. Jest za to bardzo nudna scenografia, która przecież w horrorach przestaje być jedynie tłem. Tutaj wszystko jest ciemne, szare i nijakie, a postacie się z tym zlewają, bo też są bezbarwne jak papier do ksero. Pamiętam dużo słabych filmów, które zachowały się w mojej pamięci, bo miały chociaż jeden wyróżniający się element. Tu nie ma absolutnie nic, film jest jak płaski wykres EKG, a to chyba najgorsze co można powiedzieć o horrorze.

To propozycja wyłącznie dla amatorów gatunku, którzy oglądają wszystko, jak leci. Reszta powinna poczekać na coś ciekawszego, co na pewno niebawem się pojawi. Jedno jest pewne, takich filmów nigdy nie przestaną kręcić.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Tord Danielsson, Oskar Mellander

Ocena: 4/10