Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Zły Mikołaj
Dzisiaj zapraszamy Naszych Czytelników do zapoznania się z recenzją nr 400! Przypominamy, że pierwszą, którą zaprezentowaliśmy, było „Życie Pi”, film który swoją premierę miał 28 września 2012 roku. Wszystkie nasze recenzje zamieszczane są również na ogólnopolskiej stronie mediakrytyk.pl.
Serdecznie dziękujemy Ali Cieślewicz, naszej recenzentce, za dotychczasowe teksty i jak wszystkim kinomanom życzymy szybkiego otwarcia kin i ciekawych premier filmowych!
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Jednym z efektów pandemii są przesunięte premiery kinowe. I tak w tym roku nie obejrzymy czwartej odsłony „Listów do M.”. Abstrahując od artystycznych walorów tej świątecznej serii, widok naburmuszonego Karolaka w przebraniu św. Mikołaja należy już do bożonarodzeniowej rutyny, kojarzy się normalnością i chociażby z tego powodu, szkoda, że w tym roku nas to ominie.
Dlatego do Wigilii będą przypominać stare, ale wciąż jare filmy z motywem świątecznym. Trochę zapomniane, bo eksploatowane nie tak mocno jak „Kevin sam w domu”, czy „To właśnie miłość”, zachowały jednak, pomimo upływu lat, swój urok i pomagają zanurzyć się w świąteczną atmosferę.
„Zły Mikołaj” to czarna komedia z 2003 roku. Bohaterem jest zawodowy złodziej Willie Soke. Co roku zatrudnia się jako Mikołaj w supermarkecie, który po godzinach stara się obrabować. Tak, jak jest sprawnym kasiarzem, tak kompletnie nie nadaje się na Mikołaja. Nie znosi dzieci, nadużywa alkoholu, ma problemy z punktualnością, manierami i higieną osobistą. Można podejrzewać, na kim wzorował się Tomasz Karolak, kiedy zabierał się do grania Mela z „Listów do M.” Przypadkowe spotkanie z dobrodusznym, nieco przysadzistym Thurmanem zmieni nieco naszego bohatera. Kiedy w „pracy” zrobi się gorąco, Willie zatrzyma się w domu chłopca, który ma go za prawdziwego Mikołaja i chcąc, nie chcąc, zaprzyjaźni się z nim.
Film jest niesamowicie zabawny, w orzeźwiający, niepoprawny politycznie sposób. Kontrast pomiędzy naiwnym Thurmanem a nieokrzesanym Williem stanowi przyczynek do wielu żartów. Jednocześnie film jest zaskakująco ciepły i wzruszający. Zły Mikołaj nie przechodzi tu całkowitej przemiany, ale odkrywa łagodne strony swojej natury i tłumi nieco swój cynizm. Twórcom, (wśród których znaleźli się także bracia Coen) udało się przebić napompowany, przesłodzony balon, który jest zmorą wielu produkcji okołoświątecznych. Jednocześnie film bardzo podnosi na duchu i wprowadza w świąteczny nastrój. Idealny przepis na komedię świąteczną.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Terry Zwigoff, Mark Waters
Ocena: 8/10