UWAGA! Recenzja przedpremierowa: Zwarcie (Zwiastun) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

UWAGA! Recenzja przedpremierowa: Zwarcie (Zwiastun)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Informacje, zwiastun i plakat od Kino Świat

Dzięki uprzejmości Kino Świat, możemy Państwu przedstawić przedpremierową recenzję filmu, który od 10 listopada będzie dostępny na VOD!

Film opowiada o młodym mężczyźnie o imieniu Joseph, który pracuje jako kontroler przy bramkach na jednym z londyńskich lotnisk. Z natury wycofany i introwertyczny nie udziela się towarzysko ani w pracy, ani po godzinach. Pewnego dnia jednak przeżywa coś na kształt załamania nerwowego i nie licząc się z niczym rusza w miasto, a konsekwencje jego poczynań mogą być niebezpieczne.

Pierwszy akt, czyli niejako wprowadzenie do całej historii, naprawdę intryguje, mimo że twórcy posługują się mało wysublimowanymi chwytami; smutny mężczyzna w ponurym mieszkaniu je samotnie kolację przygotowaną w mikrofali. Dzięki kilku oszczędnym w środkach interakcjom z innymi ludźmi, jak uciążliwy sąsiad czy koledzy z pracy, dowiadujemy się nieco więcej o jego charakterze. Zwłaszcza świetnie nakręcona scena wizyty u rodziców, zdecydowanie najlepsza w całym filmie, daje nam dość czytelny obraz tego, z jakim bohaterem mamy do czynienia. Czuć wyraźnie stopniowo kumulowane napięcie i oczekiwanie na nieunikniony wybuch. Problem mam jednak z tym, co się dzieje później.

Bo potem powinno być jeszcze ciekawiej, a nie jest. Zupełnie jakby ktoś przekłuł balonik. Oto profesjonalista i służbista, który każdemu schodził z drogi, idzie ze światem na zderzenie czołowe, jakby nie miał nic do stracenia. W teorii bardzo ciekawy koncept. Jednak nawet jeżeli na ekranie wypada to przeważnie wiarygodnie, to też niestety mało angażująco. Bohater nie ma ani jasnego celu, ani czytelnej motywacji. Rozumiem oczywiście, że taki mógł być zamysł twórców, by ukazać nieobliczalność Josepha, ale naprawdę trudno mi się przejmować, kiedy na horyzoncie nie widać żadnej stawki. Bohater nie wydaje się zbytnim zagrożeniem dla innych, spustoszenie sieje przede wszystkim w pokoju hotelowym, jak już wchodzi w kolizję z prawem, to oglądamy trzy razy to samo, przez co motyw powszednieje. Nikomu też jakby nie zależało, by go powstrzymać. Próżno szukać tu napięcia i niepokoju z początku filmu.

Pod względem technicznym to dobrze nakręcony film i do tego bardzo dobrze zagrany przez Bena Whishawa (chociaż absolutnie nie zgadzam się, że to jego najlepsza rola, ma w karierze kilka ciekawszych i bardziej złożonych). Zabrakło mi jednak jakiejś głębszej refleksji i konkluzji, jakiegokolwiek ciekawszego punktu zaczepienia, który sprawiłby, że ten film zostałby ze mną na dłużej, a nie rozpływał się właśnie w mojej pamięci.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Aneil Karia

Ocena: 6/10