Recenzja filmowa: Diuna: Część druga (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Diuna: Część druga (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Będzie raczej krótko, bo doprawdy co tu jeszcze można napisać o filmie, który wyskakuje z lodówki i pozamiatał w box office, zachwycając krytyków i widzów? Mogę powtórzyć wszystkie moje zachwyty, które wymieniałam przy okazji premiery pierwszej części, a przy tym z satysfakcją stwierdzić, że zniwelowano niedociągnięcia, na które wtedy nieco kręciłam nosem.

Akcja tej części zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się poprzednia. Paul Atryda przyłącza się do Fremenów i próbuje ich przekonać by razem z nim walczyli przeciwko Harkonnenom. Tymczasem jego wrogowie też nie próżnują.

Ta część jest bardziej dynamiczna. Nie zabrakło intryg knutych w ciemnych pomieszczeniach i ciężkiej atmosfery, ale jest też wiele scen wypełnionych czystą akcją i ogląda się to świetnie. To idealny przykład wspaniałego epickiego kina za gazylion dolarów, gdzie absolutnie nie oszczędzano na niczym; od zatrudnienia największych gwiazd po dopracowanie najmniejszego elementu scenografii. Wiadomo było, że będzie to uczta dla oka, jednak przy wszystkich wizualnych „ochach” i „achach” nie da się nie zauważyć, że ten film ma duszę. Historia angażuje; jest miejsce na wątek romantyczny, na spektakularne walki, ale też na momenty czystej frajdy jak w scenie pierwszej jazdy Paula na czerwiu. Mamy też idealnie podbudowany finał, w którym mierzą się dwaj antagoniści. Tego mi zabrakło poprzednim razem.

Aktorzy też mają wyraźnie więcej do grania, zwłaszcza Zendaya, która już nie tylko wygląda, ale pokazuje silną osobowość. Chciałoby się trochę więcej Florence Pugh, ale dla mnie jej zawsze jest za mało na ekranie. Za to od Austina Butlera w roli psychopatycznego Feyda Rautha trudno oderwać wzrok. Dużo się dzieje i niektóre wydarzenia mogą wydawać się nieco przyśpieszone, jednak nie zaburza to płynności narracji. Pomaga w tym zwłaszcza soundtrack Hansa Zimmera. Naprawdę nie obchodzi mnie, jak bardzo oklepany wydaje się wybór tego kompozytora do takiej produkcji. Jego twórczość zachwyca mnie niezmiennie od ćwierć wieku, a „Diuna” to kolejny diament w jego kolekcji.

(Ala Cieślewicz)

reż. Denis Villeneuve

Ocena: 8/10