Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Fleabag
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Na sam koniec moje najciekawsze odkrycie tego roku, w którym siłą rzeczy prym wiodły produkcje telewizyjne. Serial miał swoją premierę w 2016 i od tego czasu zebrał wszystkie możliwe nagrody, jeżeli więc dla kogoś stanowi to wartość serialu, to pod tym względem „Fleabag” nie ma sobie równych. Całość zawiera się w dwóch sezonach, które obejmują w sumie dwanaście półgodzinnych odcinków. Pierwszy sezon jest fantastyczny, a drugi to absolutna perfekcja.
Bohaterką jest trzydziestoparoletnia kobieta, której imienia nigdy nie poznamy. W tej roli producentka i scenarzystka Phoebe Waller-Bridge, „Fleabag” to jej autorski projekt. Doskonale czuje swoją ironiczną, nieuporządkowaną i zabawną bohaterkę. My również, bo dzięki obaleniu czwartej ściany, kobieta zwraca się prosto do nas. Jak na najlepsze produkcje przystało, humor jest dosadny, bezkompromisowy i w punkt. Jednak nie jest to serial stricte komediowy, ma wiele momentów dramatycznych, bo nie da się ukryć, że rzucająca żartami Fleabag, przykrywa w ten sposób swoje problemy, których jej nie brakuje w relacjach z mężczyznami, rodziną oraz w wiecznie podupadającej kawiarni, którą prowadzi.
Oprócz trafionego humoru, przy ekranie trzymała mnie świeżość tej produkcji. Po całej masie seriali, których bohaterkami są neurotyczne singielki, wreszcie trafiła się taka, która nie użala się nad sobą i nie dramatyzuje, scenarzyści nie rzucają jej pod nogi wydumanych kłód, a mimo wszystko nie można oderwać oczu od ekranu, bo jest ciekawie i z polotem. Tabu też nie obowiązuje i to nie dlatego, że ktoś chce nas zszokować. Po prostu ten serial lepiej niż inne pokazuje, że pewne kwestie nie zasługują na miano tabu i spokojnie można je pokazywać na ekranie. Dlatego, kiedy w drugiej serii naszej bohaterce wpada w oko katolicki ksiądz, jest to okazja do wielu wzruszająco-zabawnych sytuacji, a nie zniewaga i świętokradztwo. Trochę żałuję, że nie będzie kolejnego sezonu, jednak rozumiem, że dostaliśmy przemyślaną i kompletną opowieść, którą trudno byłoby ulepszyć.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Harry Bradbeer, Tim Kirkby
Ocena: 9/10