Recenzja filmowa: Kokainowy miś (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Kokainowy miś (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

 

Akcja filmu toczy się w połowie lat 80-tych, kiedy z przelatującego nad parkiem narodowym   samolotu wypada spora ilość kokainy. Na ten trefny ładunek w pierwszej kolejności napatacza się niedźwiedzica, która pod wpływem narkotyku zaczyna zachowywać się nieobliczalnie, przede wszystkim agresywnie. O tym szybko przekonają się pozostali bohaterowie filmu, którzy staną na drodze tego kokainowego misia.

Opis filmu od razu zdradza, że mamy do czynienia z kinem klasy B, a fakt, że twórcy również zdają sobie z tego sprawę, okazał się dla filmu sprzyjającą okolicznością. Tak bowiem zaczyna się koncert makabry i czarnego humoru, na którym można się całkiem nieźle bawić, jeżeli oczywiście całość potraktuje się z przymrużeniem oka. Naturalnie nie jest to propozycja dla każdego. Kto nie lubi hektolitrów krwi, latających kończyn i groteskowo pojmowanej przemocy, raczej nie będzie usatysfakcjonowany. Kluczowe jest tu zaakceptowanie wyraźnie nakreślonej koncepcji, która zakłada, że nie tylko naćpany miś zachowuje się irracjonalnie. Większość bohaterów nie grzeszy inteligencją i na własne życzenie wpycha się zagrożeniu w łapy. Wygenerowany w komputerze niedźwiedź wygląda mało wiarygodnie, widać, że za dużo pieniędzy w niego nie zainwestowano. Mimo wszystko jestem wdzięczna, że większość filmu rozgrywa się w świetle dnia, bo już zdecydowanie dosyć mam akcji prowadzonej nocą, tylko po to, by zatuszować niedociągnięcia efektów specjalnych.

Niektóre sceny, jak moja ulubiona z ekipą ambulansu, bronią się bez zastrzeżeń. Inne wyraźnie kuleją przez nie zawsze trafiony humor. Trafiło się za to sporo fajnych, trójwymiarowych bohaterów, na których naprawdę może nam zależeć, więc o dziwo nawet w tak absurdalnym filmie znalazło się miejsce na jakąś stawkę i autentyczne emocje.

Za bardzo nie ma się co na temat tego filmu rozpisywać, bo już po pięciu minutach każdy widz jest w stanie ocenić, czy jest to propozycja dla niego. Ja bawiłam się całkiem dobrze, bo lubię od czasu do czasu taką jazdę bez trzymanki w kinie.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Elizabeth Banks

Ocena: 6/10