Recenzja filmowa: Mały Książę - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Mały Książę

Dzisiaj zapraszamy na piękną animację produkcji francuskiej. „Mały Książe” miał swoją premierę 22 maja 2015 roku. Na ekrany polskich kin film wszedł 7 sierpnia 2015 roku.

Zobacz również: Poprzednie recenzje


Kolejna animacja, koło której nie sposób przejść obojętnie. Reżyser Mark Osborne porwał się na jedną z najważniejszych powieści XX wieku, autorstwa Antoine’a de Saint -Exupery’ego. A to zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko. Efekt jest jednak znakomity, gdyż twórca bardzo umiejętnie wplótł znaną wszystkim historię Małego Księcia, który zakochał się w róży i oswoił lisa, w zupełnie nową opowieść. Dzięki temu ta ponadczasowa historia zyskała nową odsłonę, zachowując przy okazji wszystkie te elementy, w których zakochał się literacki świat.

Główna bohaterka ma dziewięć lat i całe życie już zaplanowane przez swoją poukładaną matkę. Niestety, dziewczynka zaznała smaku porażki, gdy nie dostała się do prestiżowej szkoły dla wybitnie zdolnych. Przed następnym podejściem, jej mama narzuca więc doskonale rozplanowany reżim naukowy, w którym nie ma miejsca na rozrywki. Traf chce, że obie mieszkają koło kolorowego domku ekscentrycznego staruszka, który stopniowo zaprzyjaźnia się z dziewczynką. Opowiada jej, jak to przed laty rozbił się samolotem na Saharze i spotkał małego chłopca, który chciał mieć baranka. Brzmi znajomo?

Jako, że mamy do czynienia z wariacją na temat „Małego Księcia”, nie jest to oferta dla widzów, którzy traktują tą pozycję z nabożną czcią. Książkę uwielbiam, jednak również bardzo lubię odświeżanie znanych motywów w niekonwencjonalny sposób. Tym bardziej, że historię Małego Księcia przestawiono za pomocą tradycyjnej, nieco już zapomnianej, ale uroczej animacji poklatkowej, bazującej na dobrze znanych rysunkach francuskiego pisarza. Jest zabawnie, wzruszająco i „treściwie”. Autorzy kreskówek w przeciwieństwie do twórców filmów fabularnych raczej nie traktują swoich odbiorców jak idiotów i trzymają równy, przeważnie wysoki poziom. Kto więc ma ochotę na dobre kino, to po tym seansie, bez względu na wiek, powinien być usatysfakcjonowany.

(Ala Cieślewicz)

reż. Mark Osborne