Już jutro (4 lipca 2025) do kin trafi body horror „Brzydka siostra” w reżyserii Emilie Blichfeldt - pełna brawurowej odwagi reinterpretacja klasycznej baśni braci Grimm o Kopciuszku.
„Brzydka siostra” to historia Elwiry , która żyje w cieniu swojej bajecznie pięknej przyrodniej siostry. W świecie, gdzie uroda to waluta, a królewski bal przypomina bezwzględne igrzyska, Elwira postanawia za wszelką cenę poślubić księcia. Największą przeszkodą, aby podbić serce wymarzonego mężczyzny i rozpocząć nowe lepsze życie, jest Kopciuszek.
„Brzydka siostra” to kino gatunkowe najwyższej jakości idealnie wpisujące się w popularną ostatnimi czasy, za sprawą „Titane” czy „Substancji”, poetykę, ale czerpie też inspiracje z kina Davida Cronenberga. Reżyserka Emilie Blichfeldt, posługując się formułą kina kostiumowego, opowiada o bardzo aktualnych problemach – dyktacie piękna, niezdrowych wzorcach czy tym, jak zmienia się ciało.
Film, który okazał się przebojem Sundance Film Festival i Berlinale, częściowo kręcony był w Polsce, a w drugoplanowych rolach podziwiać możemy Katarzynę Herman i Agnieszkę Żulewską.
Reżyserka tak mówi o swoim pomyśle na film: Złożonym konceptem na film „Brzydka siostra” był „beauty horror” inspirowany body horrorem oraz mizoginiczną doktryną mówiącą, że „kto chce być piękny, musi cierpieć”. Film stanowi moją analizę zjawiska tyranii piękna oraz tego, jak zjawisko to wpływa na młode kobiety. Ten motyw jest dla mnie bardzo osobisty, ponieważ przez lata zmagałam się, aby zaakceptować wygląd swojego ciała oraz znaleźć swoje miejsce w ramach pojęcia kobiecości. Opowiadając tę historię, pragnę zanurzyć widzów w doświadczeniu Elwiry – wywołać u nich empatię, dyskomfort oraz refleksję. Odzwierciedlając jej fizyczny ból w ciałach widzów, miałam nadzieję stworzyć wewnętrzne połączenie, które zainspirowałoby do konstruktywnych przemyśleń.
W bajkach postaci są czarno-białe: albo nieskazitelnie dobre, albo złe do szpiku kości. W naturalny sposób sympatyzujemy z Kopciuszkiem, a przyrodnimi siostrami i macochą gardzimy. W wersji braci Grimm siostry są opisane jako złe, ale fizycznie podobne do Kopciuszka. Walt Disney czerpał z francuskiej wersji Charlesa Perraulta i przyjął założenie, że piękno wewnętrzne i zewnętrzne są współzależne – dobroć jest cechą osób pięknych, podczas gdy brzydota oznacza okrucieństwo. Siostry przyrodnie są wyśmiewane, ponieważ mają wielkie nosy, wielkie stopy i w pożałowania godny sposób wierzą, że mogłyby zdobyć względy królewicza.
Jako dziecko podzielałam takie opinie. Marzyłam, żeby być jak Kopciuszek, śmiałam się z niezgrabności jej przyrodnich sióstr. Kiedy ponowienie przeczytałam baśnie braci Grimm w dorosłym wieku, a szczególnie wróciłam do sceny, gdy jedna z sióstr obcina sobie palce, żeby szklany pantofelek zmieścił się na jej stopę, zmieniłam zdanie. Po raz pierwszy poczułam współczucie dla niej i jej desperacji. Wyśmiewanie się z niej i drwiny z jej pragnień wydały mi się niesprawiedliwe. Z doświadczenia wiedziałam, jakie to uczucie chcieć być wybraną – czy to przez księcia, czy po prostu przez chłopaka – oraz znałam uczucie zawodu, kiedy nie spełniasz niemożliwych do spełnienia standardów. Bez względu na to, jak bardzo się starałam, nie mogłam wcisnąć na siebie pantofelka Kopciuszka, bo sama też jestem jak jej przyrodnia siostra.
Kiedy to sobie uświadomiłam, poczułam potrzebę, żeby ponownie opowiedzieć tę historię, ale w zmieniony sposób. Chciałam ożywić wszystkie postaci i uwolnić je od sztywnych archetypicznych ram. Kopciuszek nie jest po prostu ideałem. Jest dziewczyną, która ma swoje sekrety, o których nie opowiedzieli nam bracia Grimm, Perrault, ani Disney. Nie chciałam jednak odwrócić tej historii w ten sposób, że teraz sistra jest bohaterką pozytywną, a Kopciuszek czarnym charakterem. Szukałam sprawiedliwej oceny.
Kiedy zdamy sobie sprawę ze społecznych i ekonomicznych uwarunkowań tej historii, irracjonalne działania bajkowych postaci stają się zrozumiałe. W tamtych czasach wyjście za mąż było często dla kobiet niezbędne dla przeżycia oraz zachowania mobilności społecznej. Wygląd był ich największym kapitałem, a niepowodzenie w zamążpójściu oznaczało katastrofę. Ale nawet w ramach tego schematu wiele kobiet marzyło o prawdziwej miłości i przypadkowym spotkaniu z ukochanym, a w marzeniu tym awans społeczny i prawdziwe uczucie łączyły się ze sobą. Chciałam oddać tę złożoność pragnień, opowiadając tę historię zgodnie z moją interpretacją.
Historia siostry Kopciuszka, długo przemilczana, zasługuje na to, by została opowiedziana i stała się ważnym komentarzem na temat opresyjnych standardów, które nadal kształtują nasze życie. Zrobiłam ten film dla młodej Emilie, która miała duże stopy i nie czuła się pewnie wśród chłopców. Zrobiłam ten film dla wszystkich młodych dziewczyn, które myślą, że są brzydkie i ten ciężar je przytłacza.
Mam jednak nadzieję, że ten film trafi do szerszego grona odbiorców, ponieważ kwestie, które porusza – dotyczące tego, co uważamy za atrakcyjne i kto o tym decyduje – dotyczą nas wszystkich. Sympatyzując z Kopciuszkiem i wyśmiewając się z sióstr, zostałyśmy wmanewrowane w zdradę własnych ideałów. Jest tylko jeden Kopciuszek. My, wszystkie pozostałe – starając się wcisnąć na stopę szklany pantofelek – jesteśmy jej przyrodnimi siostrami.
Emilie Blichfeldt cieszy się uznaniem jako reżyserka odważnych i prowokacyjnych filmów krótkometrażowych. Jej projekt dyplomowy zrealizowany w Norwegian Film School w 2018 roku, „Sara’s Intimate Confessions”, brał udział w festiwalach takich jak Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Locarno w 2018 roku oraz Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych w Clermont-Ferrand w 2019 roku. „Brzydka siostra” to fabularny debiut reżyserski Blichfeldt.
|