Recenzja filmowa: Heretic (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Heretic (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

 

Sezon na horrory już raczej minął, z drugiej strony, jak trafia się coś wyjątkowego, to każda pora jest dobra. A najnowsza propozycja duetu Beck/Woods na pewno to takich się zalicza.

Dwie młode kobiety, należące do kościoła mormonów siostra Paxton i siostra Barnes, chodzą po domach głosząc słowo Boże. W ten sposób trafiają pod drzwi czarującego pana Reeda, który zaprasza je na poczęstunek i rozmowę o religii. Atmosfera staje się coraz bardziej niepokojąca, podobnie jak gospodarz, a dwie młode misjonarki szybko zrozumieją, że nie tak łatwo przyjdzie im opuścić to domostwo.

Nie będę ukrywać, że wybrałam się na seans przede wszystkim ze względu na obsadę. Hugh Grant znany jest z tego, że bardzo starannie dobiera role. Skoro znalazł coś interesującego w scenariuszu horroru, istniała duża szansa, że obejdzie się bez zwyczajowej krwawej sztampy. I rzeczywiście, chociaż znajduje się tu kilka znanych gatunkowo motywów, z osobliwym domem na czele, sama historia stara się nam zaoferować coś świeżego. Pierwsza część filmu, kiedy trzy osoby po prostu siedzą przy stole i rozmawiają o Bogu, a my widzowie czujemy wyraźnie, że za chwilę wydarzy się coś strasznego, jest najlepsza. Jeżeli chodzi o nastrój, to ten film wygrywa na całej linii. Za pomocą bardzo prostych środków, bazując prawie wyłącznie na grze aktorskiej i dialogu, udaje się wytworzyć namacalne napięcie, które stopniowo rośnie. I chociaż w pewnym momencie fabuła ruszy z kopyta, a w ruch pójdą deski nabite gwoździami, to najbardziej przerażające są właśnie te momenty wyciszenia, kiedy uśmiechnięty Hugh Grant zapewnia swoich gości, że absolutnie nie ma się czego bać.

Podejrzewam, że rola tego typu dostarcza aktorom dużo satysfakcji i frajdy, a Grant wycisnął z niej wszystko. Jedną z zalet tego filmu jest to, że nawet na zaprawionych w boju amatorów horroru, czeka kilka niespodzianek. Końcówka również pozostawia spore pole do interpretacji, co niektórych widzów, spragnionych domknięcia wątków, może nieco sfrustrować. Bo to właśnie nie jest do końca typowa propozycja dla miłośników gatunku. Zdecydowanie więcej się tu gada niż biega, nie przesadza się z płynami ustrojowymi i sporo pozostawia w sferze domysłów. Ja bawiłam się wyśmienicie i o wiele życzliwiej spoglądam na horrory, bo jak widać kryje się wśród nich kilka perełek.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Scott Beck, Bryan Woods

Ocena: 7/10