Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Old
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Plakat i informacje o filmie w mediakrytyk.pl
Ten film jest tak zły, że powinien być puszczany w obieg z ostrzeżeniem, jak paczka papierosów. A łatwo dać się nabrać, bo zwiastun obiecywał thriller z elementami horroru. Sam koncept zaczerpnięty z komiksu „Sandcastle” również był obiecujący. Grupa turystów spotyka się na tajemniczej plaży. Szybko okazuje się, że czas tu płynie inaczej, a dokładniej rzecz biorąc galopuje w zastraszającym tempie, pół godziny to rok. Widać to zwłaszcza po szybko dorastających dzieciach. Bohaterowie starają się wydostać z plaży, ale okazuje się to bardzo trudne.
Nic tutaj nie działa. Opisanie wszystkich grzechów tego filmu zajęłoby parę stron. Wymienię więc tylko kilka, a potem wszyscy zapomnijmy o tym „dziele”. Najbardziej uderza niesamowita wręcz niekonsekwencja w każdym aspekcie. Zupełnie jakby nikt nie wiedział, co ma robić. Najlepiej widać to po aktorach, którzy wygłaszają swoje kwestie kompletnie bez przekonania. A przecież Gael Garcia Bernal, Eliza Scanlen, czy Thomasin McKenzie to pierwsza liga, co niejednokrotnie udowodnili. Tutaj są tak bezradni, że aż przykro na nich patrzeć. Nikt nie reaguje normalnie, po ludzku. Rodzice, których dzieci zmieniły się nie do poznania, zachowują się jakby złapali gumę w samochodzie. Jeżeli wrzucasz bohaterów w absurdalną sytuację, a oni do tego zachowują się absurdalnie i wygadują absurdalne kwestie, to nie dziw się, że kompletnie odklejam się od historii i przestaje mnie ona interesować. Z czym się mam identyfikować, skoro nie czuję emocji, zagrożenia i nikt z obecnych mnie nie obchodzi?
Do tego film nie trzyma się własnych zasad. Reżyser nie może się zdecydować, czy starzeją się tylko ciała, czy dotyczy to również strefy duchowej. Dlatego dzieciaki raz zachowują się jak dorośli, innym razem reagują po dziecięcemu. Z jednej strony naszym bohaterom nie rosną włosy, bo „magia” plaży nie oddziałuje na martwe komórki, a jednak zwłoki ulegają niemal natychmiastowemu rozkładowi. Takich głupot jest więcej i zazwyczaj nie zwracam na nie w kinie uwagi. Nie przyszłoby mi na przykład do głowy kwestionować absurdu, jakim było wskrzeszanie dinozaurów w „Parku Jurajskim”, bo dookoła działo się mnóstwo zajmujących i fantastycznych rzeczy. Tutaj widz za bardzo nie ma wyboru, skoro ma do czynienia z tak nieangażującym, wręcz odpychającym produktem. Do tego jeszcze fatalnie nakręconym, w maksymalnych zbliżeniach, tak że nie można sobie nawet pooglądać ładnych widoków. Zdecydowanie odradzam.
(Ala Cieślewicz)
Reż. M. Night Shyamalan
Ocena: 3/10