Recenzja filmowa: Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundyego - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundyego

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Recenzja filmowa: Podły, okrutny, zły (Zwiastun)

Zobacz informacje na temat filmu: "Podły, okrutny , zły",  przesłane  z BestFilm

Tego seryjnego zabójcy przedstawiać nie trzeba. Ponad trzydzieści lat po egzekucji Teda Bundy’ego, jego przypadek nie przestaje fascynować ludzi. Wiele produkcji na jego temat podpada pod tanią sensację, jednak serial dokumentalny Netflixa pokazuje, że wciąż można się za to zabrać w sposób rzeczowy i jednocześnie świeży. Tym razem głos zabrał sam morderca.

Osią tego serialu dokumentalnego jest wywiad, jaki dziennikarz Stephen Michaud przeprowadził z Bundym w 1980 roku w celi śmierci. Powstało ok. 150 godzin nagrań. Michaud pozwolił mordercy opowiadać w trzeciej osobie. W ten sposób materiał nie mógł zostać wykorzystany przeciw Bundy’emu, który w dalszym ciągu utrzymywał, że jest niewinny. Obok wywiadu jeszcze raz śledzimy historię zbrodni, okraszoną starannie dobranymi materiałami archiwalnymi. Razem z narracją głównego „bohatera” daje to bardzo ciekawy, choć momentami mocno niepokojący efekt.

Ten serial posiada elementy, które bardzo cenię w dokumentach, przede wszystkim relację z pierwszej ręki. Udało się zebrać bezpośrednich świadków tamtych wydarzeń; śledczych, adwokatów, dziennikarzy, rodziny ofiar, a także same ofiary, te nieliczne, którym udało się przeżyć. Ich wypowiedzi się wzajemnie uzupełniają i mimo, że mamy tu klasyczny przypadek „gadających głów”, składa się to na bardzo plastyczną i emocjonalną relację.

Druga rzecz, która mnie zachwyca, to to, jak starannie odtworzono realia tamtych czasów. Oglądamy z jak niemożliwym zadaniem zmagali się śledczy, gdy za szczyt techniki uchodził faks, a o DNA jeszcze nikt nie słyszał. Poza tym pokazano przebieg procesu, na który ciągnęły rzesze zafascynowanych Bundym nastolatek, którego traktowały niczym gwiazdora Hollywood. Co jeszcze rzuca się tu w oczy, to fakt, że, mimo iż opowiadane tu wydarzenia są powszechne znane, udało się wytworzyć pewną dozę napięcia, która sprawia, że bardzo trudno oderwać się od ekranu. Reżyser wykorzystuje fascynację widzów zbrodniami i seryjnymi mordercami, jednak na szczęście ani przez chwilę nie gloryfikuje samego zbrodniarza. Mocne i bardzo ciekawe doświadczenie.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Joe Berlinger

Ocena: 8/10