Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Dzieciak rządzi.
Film miał swoją premierę 10 marca 2017 roku, w kinach polskich pojawił się 21 kwietnia 2017 roku
Zobacz również: mediakrytyk.pl
Poprzednie recenzje alfabetycznie
Kolejny film animowany z wytwórni Dream Works, powstały z myślą zarówno o dzieciach jak i dorosłych. To zawsze karkołomne przedsięwzięcie; wymyślić i nakręcić historię, która zainteresuje tak różne grupy wiekowe. Dream Works odniósł już jednak na tym polu niejeden sukces, jak choćby „Shrek”, więc większe obawy nie powinny towarzyszyć zarówno małym jak i dużym w drodze do kina. W „Dzieciak rządzi” to właśnie dzieciaki mają głos, zwłaszcza jeden rozkoszny bobas, który jednakże w ogóle nie zachowuje się jak na bobasa przystało. Nie będę wnikać w meandry fabuły, bo kreskówki rządzą się swoimi prawami i każdy rzeczowy opis brzmi płasko. Powiem tylko, że głównym źródłem komizmu jest niemowlak, który nosi garnitur, mówi niskim głosem dorosłego, jednocześnie używając wszystkich atrybutów dla bobasów, jak butelka i smoczek. Ma on do przeprowadzenia ważną misję.
Akcja pędzi naprzód, nie wiem czy aby dla najmłodszych widzów nie za szybko, podobnie jak tok rozumowania i kwestie wypowiadane przez głównego bohatera. Wydaje się, że więcej smaczków zaserwowano tym razem rodzicom. No bo ile dzieciaków skojarzy na przykład nawiązania do Mary Poppins, skoro nawet wielu dorosłych nie wie, kto zacz? Jak zawsze mamy też czytelne, choć nienachalne przesłanie, tym razem wychwalające rodzinę i miłość braterską. Bez obaw, główne skrzypce gra jednak humor, może nie zawsze wyszukany, ale za to łagodzący bez pudła wszystkie ckliwe ciosy. Jest więc mądrze, zabawnie i od czasu do czasu wzruszająco. Polski dubbing tradycyjnie daję radę, ale warto w tym miejscu wspomnieć, że w oryginale tytułowemu dzieciakowi głosu użycza Alec Baldwin i wypada obłędnie.
Szału może nie ma, ale tylko dlatego, że ta wytwórnia przyzwyczaiła nas do prawdziwych hitów. Jest za to całkiem zabawne półtorej godziny.
(Ala Cieślewicz)
Reżyseria: Tom McGrath