Recenzja filmowa nr 632: Zniknięcia (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa nr 632: Zniknięcia (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i jnformacje o filmie

A teraz będę chwaliła horror, co nie zdarza mi się często. Nie powiedziałabym, że to gatunek przeze mnie pogardzany, raczej często pomijany, jako że zasób motywów tam stosowanych jest ograniczony i powtarzalny. Krótko mówiąc: wszystko już było i nie ma się czego bać. I w tym momencie trafiają do kin „Zniknięcia”, które operując powszechnie znanymi horrorowymi chwytami, oferują nam coś świeżego i intrygującego. A ja odzyskuję wiarę w kreatywność twórców filmowych.

Już od pierwszej sceny jesteśmy wciągnięci w fabułę, kiedy dowiadujemy się, że jednej nocy i o tym samym czasie, kilkanaścioro dzieci z jednej klasy, wyszło z domu i zaginęło bez śladu. Pierwsze podejrzenia padają na wychowawczynię, ale oczywiście sprawa okaże się bardziej złożona.

Z każdą kolejną sceną coraz wyraźniej widać, że reżyser doskonale wie co robi. Historia jest bardzo angażująca i poprowadzona w przemyślany i intrygujący sposób. Film podzielony jest na rozdziały, w których poznajemy wydarzenia z perspektywy poszczególnych bohaterów. I tu muszę z przyjemnością zaznaczyć, że postacie z tego filmu nie służą jedynie za mięso armatnie. Będzie komu kibicować. Reżyser nie trzyma nas długo w niepewności, co do losu zaginionych dzieci. Jednak jak to w najlepszych filmach bywa, nawet kiedy znamy już wszystkie elementy układanki, napięcie nie spada i trudno przewidzieć finałowe rozstrzygnięcia. Wszystkie elementy tego gatunku, które gdzie indziej mnie irytują, jak „zakradanie się do dziwnego domu, gdzie panuje niepokojąca cisza”, tu trzymały mnie na krawędzi fotela, bo reżyser miał na nie pomysł. Nie chodziło przy tym o sztuczne pompowanie napięcia, lecz o popychanie fabuły naprzód.

Twórcy mają też doskonałe wyczucie, jeżeli chodzi o ton filmu; kiedy ma być przerażająco, jest przerażająco, kiedy ma być obrzydliwie, nie cofają się przed makabrą. A co najważniejsze, kiedy ma być śmiesznie, to śmiejemy się zgodnie z intencją reżysera. Bo przy wszystkich innych zaletach, ten film to też świetna czarna komedia. Fantastycznie się to ogląda, przy czym cały czas ze świadomością, że nikt tu nie wynalazł koła na nowo. Wystarczyła przemyślana wizja, szacunek dla inteligencji widza i dla samego gatunku, który przy odpowiednim podejściu stwarza duże pole do popisu. I nawet mój wewnętrzny horrorowy sceptyk musi przyznać, że właśnie obejrzał jeden z najlepszych filmów tego roku.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Zach Cregger

Ocena: 8/10