Recenzja filmowa nr 623: Jak wytresować smoka (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa nr 623: Jak wytresować smoka (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Informacje o filmie i plakat

 

Aktorska wersja filmu animowanego z 2010 roku. W tym miejscu powinien nastąpić mój ciąg narzekań na powtarzalność, brak kreatywności i niesłabnącą tendencję do odgrzewania kotletów w Hollywood. Nie zrobię tego jednak, bo po pierwsze: kręcenie filmów to biznes jak wszystkie inne, a takie adaptacje nadal zarabiają duże pieniądze. A po drugie: bawiłam się świetnie.

Oryginał należy do moich ukochanych animacji, nic więc dziwnego, że ciągnęło mnie do kina, żeby jeszcze raz zanurzyć się w tym świecie. Z drugiej jednak strony szłam tam z obawą, że ów świat zostanie zniszczony nieporadną adaptacją. Wszyscy znamy przecież nowe wersje starych produkcji, którym nadgorliwi twórcy starają się nadać współczesny sznyt i przy okazji kompletnie wypaczają historię, która zachwyciła widzów. To na szczęście nie jest taki przypadek.

Wracamy więc na wyspę Berk, którą zamieszkują Wikingowie, których głównym życiowym celem jest walka ze smokami. Okazuje się jednak, że syn wodza Czkawka, którego wszyscy tu mają za niedorajdę, prezentuje zupełnie inne podejście do tematu. Zamiast zabić smoka, zaprzyjaźnia się z nim, co przynosi nieoczekiwane konsekwencje dla całej społeczności.

Właściwie jedynym moim zarzutem mógłby być fakt, że film jest praktycznie identyczną kopią animacji. Niektóre sceny i dialogi przełożono jeden do jeden. W trakcie seansu obyło się więc bez zaskoczeń. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla kogoś, kogo ominęła animacja, będzie to zupełnie świeże doświadczenie i w takim wypadku mój zarzut traci rację bytu.

Wszystko inne działa rewelacyjnie. Najlepszy jest casting. Mason Thames wcielający się w Czkawkę jest bardzo charyzmatyczny i ma idealne wyczucie, jeżeli chodzi o aspekt humorystyczny jego postaci. Gerald Butler, który w oryginale podkładał głos pod ojca Czkawki, wraca na ekran w tej samej roli i byłam pod wrażeniem jego zaangażowania. Daje z siebie wszystko. Smoki wypadają również bardzo wiarygodnie, w stosunku do pierwowzoru przygaszono im nieco barwę kolorów, przez to lepiej pasują do reszty świata przedstawionego. Najważniejsze jednak, że ta piękna historia nadal chwyta za serce i nie puszcza. I czy widz skupi się bardziej na wątku przyjaźni Czkawki ze Szczerbatkiem, czy raczej na trudnej relacji ojca z synem, albo na uroczym wątku romantycznym, wyjdzie z seansu tak samo oczarowany. I pewnie można by się było bez tego filmu doskonale obyć, jako że nie wnosi nic nowego. Jednak jeżeli kina przy życiu trzyma odcinanie kuponów od znanych historii, cieszę się, że powstają takie produkcje.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Dean DeBlois

Ocena: 7/10