Wiadomości
wszystkie
Recenzja filmowa nr 625: Sojusznicy (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Normalnie filmy, podpadające pod kategorię „komediowe kino akcji”, omijam szerokim łukiem, jeśli trafiają od razu na streaming. Produkcje te mnożą się jak grzyby po deszczu, a ich jakość jest odwrotnie proporcjonalna do ilości. Tym razem jednak do seansu przekonał mnie bardzo zabawny i pomysłowy trailer oraz pierwszorzędna obsada.
W centrum fabuły znajdują się dwie postacie; prezydent Stanów Zjednoczonych i angielski premier, którzy jako jedyni przeżyli atak terrorystyczny na Air Force One. Maszyna rozbiła się na terenie Białorusi i dwaj mężowie stanu, którzy za sobą zbytnio nie przepadają, muszą połączyć siły, by znaleźć się w bezpiecznym miejscu i uniknąć pościgu.
Jak widać scenarzysta już od początku mruga do nas porozumiewawczo, że jakakolwiek logika i prawdopodobieństwo wydarzeń nie znalazły się na liście jego priorytetów. Chodzi o akcję i dobrą zabawę i pod tym względem film wypada całkiem dobrze. Zamiast nużącej i powtarzalnej sieczki, z jaką w ostatnim czasie zbyt często mamy do czynienia, reżyser zastosował tu kilka świeżych i nieoczywistych pomysłów. Sekwencje walk są energiczne i sprawnie nakręcone, co mnie jednak najbardziej urzekło, to udany miks akcji i humoru. Idealnie wyważono składniki, przez co jest emocjonująco, ale też śmiesznie, a fabuła przy tym aż tak bardzo nie kuleje. Mało jest tu typowych dla tego gatunku, doklejonych od czapy ujęć, które niby wyglądają dobrze, mają za to zerowe znaczenie dla opowiadanej historii.
To jednak nie wystarczyłoby, by wzbudzić mój entuzjazm. Dla mnie prawdziwą perełką tego filmu, są główni bohaterowie. Idrisa Elby zawsze mogę być pewna. To jeden z moich ulubionych angielskich aktorów, którego niezaprzeczalna charyzma potrafi przebić się przez każdy scenariuszowy absurd. Pozytywnie zaskoczył mnie za to John Cena, którego miałam dotąd za topornego kloca, a który tu prezentuje idealne wyczucie komediowe. Jako były gwiazdor kina akcji, który dzięki swojej popularności wywalczył miejsce w Białym Domu, prezentuje się znakomicie i jest idealną przeciwwagą dla poważnego politycznego weterana, jakim jest angielski premier. Ich interakcje są zarówno zabawne, jak i emocjonalne i naprawdę wiele ekranowych par mogłoby pozazdrościć im chemii. To głównie dzięki nim ten film nieco wybija się poza przeciętność i stanowi całkiem miłą propozycję na letni wieczór.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Ilya Naishuller
Ocena: 6/10