Recenzja filmowa: Dwóch papieży - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Dwóch papieży

Film miał swoją światową premierę  31 sierpnia 2019 roku, w polskich kinach pojawił się 13 grudnia 2019 roku

Zobacz też: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Dobrze się złożyło, że na ostatnią recenzję w tym roku przypadł bardzo dobry i interesujący film. „Dwóch papieży” opowiada o narodzinach niezwykłej przyjaźni między Benedyktem XVI i Franciszkiem. Na początku poznajemy ich po prostu jako dwójkę kardynałów: Josepha Ratzingera i Jorge Bergoglio, którzy nie pałają do siebie zbytnim entuzjazmem podczas konklawe, zwołanym w 2005 roku po śmierci Jana Pawła II. I właśnie jednym z najlepszych aspektów tego filmu jest pokazanie, jak naturalnie ta relacja, z wymuszonego szacunku przerodziła się w szczerą życzliwość.

A wydawało się to niemożliwe, bo panowie nie mogliby się bardziej od siebie różnić; jeden zakopany w pismach naukowych, wycofany intelektualista, który nawet posiłki wolał jadać bez towarzystwa, drugi skromny i otwarty, wszędzie i zawsze szukający kontaktu z drugim człowiekiem. Różni ich wszystko od światopoglądu po gust muzyczny, ich dyskusje są gwałtowne i ocierają się wręcz o kłótnie. Wydawałoby się, że taki film, opierający się przede wszystkim na dialogu, skazany jest na statyczność, a jednak ten obraz kipi od emocji. Duża w tym zasługa dobrze napisanego, dynamicznego scenariusza, przede wszystkim jest to jednak film aktorski. Anthony Hopkins i Jonathan Pryce grają fenomenalnie i idealnie się uzupełniają. Ich fizyczne podobieństwo do prawdziwych postaci jest uderzające, ale to, co mnie najbardziej zachwyca w tych kreacjach, to fakt, że nie bali się stworzyć na ekranie ludzi z krwi i kości. W każdej scenie mamy do czynienia z prawdziwymi, żywymi bohaterami, a nie ikonami.

A to oczywiście oznacza, że nie przemilczano również wad obu papieży. Dużą część filmu przeznaczono na retrospekcje z przeszłości Franciszka i jego działań w Argentynie w latach siedemdziesiątych XX wieku. Wspomina się również o tym, że Benedykt XVI ignorował doniesienia o molestowaniu dzieci przez księży. Takie momenty poważnego bicia się w pierś sąsiadują ze scenami, w których obaj żartują i docinają sobie nawzajem. Narracja filmu przez to nie szwankuje, wprost przeciwnie, dostajemy pełny obraz tych nietuzinkowych postaci, które połączył los.

Jeżeli mogę mieć jakieś „ale”, to tylko do faktu, że zdecydowanie więcej uwagi poświęca się Franciszkowi, przez co Benedykt XVI nadal pozostaje enigmatyczną postacią. Jednak każda produkcja ma jakieś ograniczenia, chociażby czasowe. To nie zmienia faktu, że „Dwóch papieży” pozostaje ciekawym, odważnym i jednocześnie bardzo pozytywnym filmem.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Fernando Meirelles

Ocena: 8/10