Recenzja filmowa: Dziewczyna Millera (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Dziewczyna Millera (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Repertuar Kina "Sokół" w Tucholi: WRZESIEŃ 2024

Nie mam coś ostatnio szczęścia do psychologicznych thrillerów, chyba że trendy się zmieniły i teraz chodzi o to, by zanudzić widza na śmierć. W takim wypadku „Dziewczyna Millera” niewątpliwie wypełnia swoje zadanie.

To historia 18-letniej Cairo Sweet, rodzice dziewczyny są w permanentnych podróżach służbowych, więc dziewczynina mieszka sama w ogromnym domu w środku lasu. Jest bardzo oczytana, co zwraca uwagę jej dużo starszego nauczyciela angielskiego. Między tą dwójką nawiązuje się bliska relacja.

Film strasznie stara się pozować na kontrowersyjne i prowokujące dzieło, jakby chodziło co najmniej o „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Najwyraźniej rozminęłam się z ambicjami scenarzystki i  reżyserki, bo mnie ten film sprowokował jedynie do ziewania. Problem leży w scenariuszu, a zwłaszcza w fatalnie napisanej Cairo, która ma być jednocześnie Lolitą, femme fatale i Paolo Coelho. Czerwona lampka zapaliła mi się już na początku, kiedy z offu nasza bohaterka zaczęła rzucać hasłami w stylu: „Również na cmentarzu rosną kwiaty”. I tak jest przez cały czas; bohaterowie prowadzą przeintelektualizowane, napuszone rozmowy o niczym, po czym, jakby nam widzom było mało, Cairo dokłada jeszcze coś zza kadru. I poza tym nic się nie dzieje. Próbuje się nam tu wmówić, że między tą dwójką panuje jakieś niezdrowe napięcie, które doprowadzić może do eskalacji. Jednak albo przespałam ten moment (co jest bardzo możliwe), albo skończyło się na niespełnionych obietnicach.

A przecież film miał przestrzeń i potencjał na ciekawą historię. Uczennica zafascynowana nauczycielem do tego stopnia, że pozuje na dojrzałą intelektualistkę i ów nauczyciel, który odkrywa, że ma więcej wspólnego z nastolatką niż z własną żoną, z którą niby dzieli doświadczenia i pasje. Twórcy jednak postanowili zakopać fabułę pod górnolotnym bełkotem, z którego nic nie wynika. Z pozytywów wymienić mogę jedynie ładne zdjęcia i scenografię, które jednak idą na zmarnowanie. Poza tym ten film to kompletne nieporozumienie.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Jade Halley Bartlett

Ocena: 3/10