Recenzja filmowa: Nie czas umierać (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Nie czas umierać (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat, zwiastun i informacje na Mediakrytyk

 

Wielokrotnie przesuwany w czasie 25. film o Bondzie stał się faktem. To słodko- gorzkie wydarzenie, bo jak zawsze to przede wszystkim wysokobudżetowa rozrywka, jednak tym razem to również pożegnanie z Danielem Craigiem w tej roli (tym razem ostateczne).

Filmy z Danielem Craigiem tworzą zamkniętą historię, więc „Nie czas umierać” domyka wszystkie wątki, niektóre z nich mające swój początek jeszcze w „Casino Royale”. Dla mnie to zakończenie wypadło bardzo satysfakcjonująco, chociaż zdaję sobie sprawę, że dla bardziej konserwatywnych fanów serii pewne decyzje scenariuszowe będą trudne do przełknięcia. Bo tu naprawdę wszystko jest możliwie i nie mam bynajmniej na myśli łamania praw fizyki czy prawdopodobieństwa, co nigdy nie grało większej roli. Chodzi o wymiar czysto psychologiczny.

Bond nadal ratuje świat, tym razem przed bronią biologiczną, tyleż finezyjną, co zabójczą. Jednak tym razem ta walka ma też charakter bardzo osobisty. Tak zaangażowanego Bonda dawno nie widzieliśmy na ekranie. To rzutuje na odbiór całego filmu. Bardzo podoba mi się takie podejście do tematu, tak jak ten dojrzalszy i wrażliwszy agent 007, który ma dużo do stracenia. Jednak ci, którzy nastawiają się na czystą akcyjną rozrywkę, w której Bond po każdym wybuchu jedynie poprawia krawat, a w międzyczasie skacze z kwiatka na kwiatek, mogą być zawiedzeni.

Film jest raczej poważny, chociaż nie brakuje lekkich i wesołych elementów, dzięki Phoebe Waller-Bridge wśród scenarzystów i uroczej Anny de Armas w obsadzie, która ma tu krótki, ale bardzo soczysty epizod. Silną pozycję zajmuje interesująca „Dziewczyna Bonda” z bolesną przeszłością. Przyznaję, że dopiero w tym filmie potrafiłam w pełni docenić potencjał Léa Seydoux. Cały drugi plan z nowymi i starymi bohaterami sprawdza się wyśmienicie, bez względu na to ile czasu ekranowego mają do dyspozycji. Film mruga do fanów, jednocześnie podążając swoją własną ścieżką, co pozwala mieć nadzieję, że ta seria ma jeszcze wiele do zaoferowania. Z niecierpliwością więc będę czekać na nowego aktora w tej roli i nowe otwarcie.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Cary Fukunaga

Ocena: 7/10