Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Też go kocham
Film miał swoją światową premierę 19 stycznia 2018 roku, w polskich kinach pojawił się 24 sierpnia 2018 roku
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Ekranizacja książki Nicka Hornby’ego, autora m.in.: „Był sobie chłopiec”. „Też go kocham” forsowane jest jako komedia romantyczna i nie będę z tym polemizować. Wielbicieli takich filmów jednak uprzedzam, że nikt tu nie trzyma się kurczowo wytycznych gatunku. Uczucia owszem, ale jakoś przy okazji, bez uniesień i fanfar, bo te już dawno temu zmiotła z powierzchni proza życia. Więc kto szuka w kinie stuprocentowej bajki, raczej się zawiedzie.
Całej reszcie może spodobać się ten bezpretensjonalny, a momentami nawet uroczy film. Główną bohaterką jest zbliżająca się do czterdziestki Annie. Wydaje się że kobieta” utknęła” w wieloletnim związku z Duncanem. Duncan ma obsesję na punkcie gwiazdy rocka Tuckera Crowe’a, który nagrał jedną genialną płytę, po czym zapadł się pod ziemię na wiele lat, dając swoim fanom pożywkę do tworzenia teorii spiskowych. Dziwnym zrządzeniem losu Annie nawiązuje w tajemnicy kontakt z Tuckerem i zaprzyjaźnia per e-mail. I tak od słowa do słowa…
Jakby rozłożyć fabułę na czynniki pierwsze, to oczywiście za wiele tu nie ma. Po prostu któraś z kolei wersja historii, jaką oglądaliśmy już wiele razy. W tym wypadku podaje się jednak ograne motywy z wdziękiem, którego często w takich produkcjach brakuje. Co zazwyczaj najbardziej przeszkadza w komediach romantycznych, to sztuczny świat przedstawiony. Tucker i Annie mają natomiast już swoje bagaże życiowe, jednak nie wydumane i udramatyzowane. Ona czuje, że trochę przespała życie, on nie może dojść do porozumienia z gromadką dzieci z kilku matek.
Jest więc normalnie, ale niedołująco, zabawnie ale nie na siłę. Ja bardzo miło spędziłam czas, delektując się przede wszystkim świetną grą aktorską. Nigdy jakoś nie miałam serca do Ethana Hawke, ale obecnie ten niegdyś złotowłosy chłopiec bardzo dobrze sprawdza się w roli ojców. Tutaj też idealnie wpisuje się w konwencję tego lekkiego, przyjemnego filmu.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Jesse Peretz
Ocena: 7/10